wtorek, 26 stycznia 2016

Miasta i tożsamość. Nasza wspólna poznańska śródka.


Wakacje już w zasadzie mogę uznać, że się rozpczęły, bo czekam na lotnisku na samolot do Bangkoku we Frankfurcie. Niestety musiałam opuścić dzisiejsze zajęcia na moich studiach podyplomowych z tego względu, a zapowiadały się ciekawe wykłady prowadzone np. przez Bogne Świątkowską z Fundacji Bęc Zmiana. Ale z drugiej strony wizja wygrzewania się w ponad 30-stopniowym upale już jutro rekompensuje tę stratę.

Na dzisiejsze zajęcia należało przygotować pracę zaliczeniową na temat wybranego obiektu, przestrzeni, która zmieniła swój charakter i zaczęła być miejscem, z którym jako mieszkańcy się utożsamiamy i czujemy się dumni, że jest częścią naszego miasta. Nie musiałam długo myśleć, jaką przestrzeń wybrać, bo akurat ostatnio trochę w tej przestrzeni działałam w ramach projektu prowadzonego z inicjatywy polsko-holenderskiej, czyli Cities in Transition. Dodatkowym aspektem działającym na korzyść mojego wyboru był fakt, że postanowiłam opisać zmiany zachodzące w ramach dzielnicy, która jest częścią mojego rodzinnego miasta, czyli o Poznańskiej Śródce, która była świadkiem procesu gentryfikacji w ostatnich latach.

Śródka – nazwa dzielnicy pochodzi od dnia tygodnia, czyli środy, kiedy organizowano tu cotygodniowy targ. Śródka to śródmiejska dzielnica Poznania o niezaprzeczalnych walorach historycznych, zlokalizowana w sąsiedztwie najbardziej wartościowego obszaru Ostrowa Tumskiego, którego historia sięga początków państwowości. Centralnym punktem dzielnicy jest Rynek Śródecki. Spora część tego rynku została zniszczona podczas wojny, a potem w latach 60 i 70-tych XX w. w związku z budową Trasy Chwaliszewskiej i ulicy Podwale. Śródka dała również nazwę znajdującemu się na jej skraju dużemu rondu.

W 2006 roku Rada Miasta Poznania przyjęła uchwałę w sprawie przyjęcia „Miejskiego Programu Rewitalizacji dla miasta Poznania – etap pilotażowy – Śródka”. Przed przystąpieniem do wyznaczania zadań w ramach programu rewitalizacyjnego Miasto zleciło systematycznie prowadzone badania, które ilustrują społeczne postrzeganie i ocenę wybranych aspektów funkcjonowania miasta.
Na podstawie powyższych badań i konsultacji społecznych wyznaczono szereg zadań prowadzonych od 2006 roku w ramach programu rewitalizacyjnego w celu zachowania i pielęgnacji walorów historycznych, kulturowych i społecznych obszaru Śródki.

Obraz dzielnicy przed rozpoczęciem procesu rewitalizacji przypominał bardziej betonową zaniedbaną i zapomnianą przez wszystkich pustynię. Z perspektywy mieszkanki Poznania, Śródka była bardziej ruiną niż przestrzenią, o której się myślało w kontekście spędzania tam czasu wolnego.  Szare zaniedbane budynki, brak jakiejkolwiek możliwości spędzenia czasu, uboga gospodarka zielenią powodowała, że przestrzeń ta na lata została zapomniana przez mieszkańców Poznania, a użytkowana była tylko przez lokalną społeczność i to najczęściej do szybkiego przejścia pomiędzy kamienicami, aby dotrzeć jak najszybciej do celu podróży.

Dzielnica przez lata chełpiła się niezbyt dobrą opinią. W ramach programu rewitalizacji Śródki pojawiło się wiele nowych elementów architektonicznych. Swoje miejsce znów odnalazł Most Jordana, który łączy Śródkę z Ostrowem Tumskim. Most nie spełnia tylko funkcji ułatwiającej przedostanie się spacerowiczom na drugi brzeg rzeki, ale także posłużył zakochanym i nowożeńcom do pozostawiania „kłódek miłości”. Został ziluminowany, aby nie tylko przyciągać mieszkańców za dnia, ale także podkreślać walory architektoniczne i zintegrować się z Katedrą znajdującą się na drugim brzegu Warty.



Zdjęcia: TUTAJ

W 2015 roku oddana została do użytku Brama Poznania ICHOT, której celem jest zachowanie pamięci o historii tego miejsca, początkach powstania państwa polskiego oraz wpływu Ostrowa Tumskiego na tożsamość współczesnych Polaków. Tym samym przestrzeń Śródki została wzbogacona o nowoczesną formę architektoniczną, która stanowi przyczynkę do licznych odwiedzin mieszkańców miasta, a przede wszystkim turystów.


Zdjęcie: TUTAJ

Zaczęły pojawiać się nowe lokale restauracyjne i kawiarnie, co spowodowało, że coraz więcej osób zaczęło spędzać tu czas. W 2012 r. otworzyła się pierwsza kawiarnia Cafe La Ruina, która  jest jednym z najbardziej popularnych miejsc w Poznaniu. Zaryzykuję stwierdzenie, że sławą porównywalna do warszawskiej Charlotte. Chleb i znajdującej się na warszawskim Placu Zbawiciela. Pojawiają się inne miejsca, takie jak Hyćka i inne mniejsze lokale, do których ludzie przychodzą spotkać się ze znajomymi. Otwiera się Hotel Śródka wraz z częścią restauracyjną. Oznacza to, że nie tylko mieszkańcy odnaleźli tu swoją tożsamość, ale także turyści chętnie odwiedzają i wracają do historycznych początków naszej państwowości.



Zdjęcia: TUTAJ

W 2015 r. na kamienicy koło Rynku Śródeckiego powstaje mural wykonany w technice 3 D. Dzieło nosi tytuł „Opowieść śródecka z trębaczem na dachu i z kotem w tle”. W dzisiejszych czasach murale przeżywają bum i taka forma sztuki, jest promowana jako narzędzie do uatrakcyjnienia wybranej przestrzeni, a także angażowania w nią artystów i lokalną społęczność. Śródecki mural przyciągnął wszystkich mieszkańców Poznania od tych najmłodszych po osoby starsze. Jest to punkt centralny pod którym ludzie umawiają się na spotkania. Do tej pory takim miejscem był Pręgież na Starym Rynku. Teraz powstało nowe miejsce spotkań.

Zdjęcie: TUTAJ

O takie zjawisko było w tym miejscu trudno jeszcze kilka lat temu. Teraz stworzyło się tu nowe centrum życia. Pojawiła się odnowiona przestrzeń publiczna, w której mieszkańcy chcą spędzać czas i nie uciekają od szarych i nieciekawych budynków. Wręcz szukają rozwiązań umożliwiającym im znalezienie tutaj swojego kąta do życia. Ceny mieszkań zaczęły wzrastać, a lokalny biznes zaczął się tu opłacać.

Latem dzielnica zamienia się w żywe miasto. Ludzie wychodzą na zewnątrz i jeżdżą rowerami, spacerują. Panuje inna atmosfera niż ta sprzed kilku lat. Wyzwala się tu pewnego rodzaju kreatywność, ale też i duma z przynależności do miasta, które pozwala mieszkańcom kreować ich własną przesterzeń. Dzięki wszystkim podjętym tu działaniom dzielnica stała się bardziej przyjazna, a i zakochani znajdą tutaj swój kawałek przestrzeni, co powoduje się wkrada się tutaj też i nutka romantyzmu.

„Śródka jest nasza wspólna, wszyscy się z nią utożsamiami, choć mieszkamy w innych dzielnicach”. Tak określił ją  podczas rozmowy przedstawiciel Urzędu Miasta Poznania, z którym udało mi się spotkać niedawno. Dodał, że sam zastanawia się na ile centrum miasta nie przeniosło się ze Starego Miasta właśnie tutaj, bo to Śródka tętni teraz życiem także po zmroku. Inni mieszkańcy Poznania również widzą znaczącą zmianę jakości życia i przestrzeni na Śródce: „Śródka jest teraz bardziej cool. Jest nowa zabudowa, zadbane kamienice i miejsce, gdzie można się spotkać ze znajomymi. Latem sporo się tu dzieje. Niestety od listopada dzielnica pustoszeje, aż do następnej wiosny. Brzydki, niezagospodarowany brzeg Warty, ale jadąc samochodem prawie imponujące, gdy most jest podświetlony.” mówi rodowita mieszkanka Poznania obserwująca zmiany zachodzące w tej części miasta odkąd tylko pamięta.
Trudno zatem nie zgodzić się z przedstawicielem Miasta. Śródka jest nasza wspólna!



[1] B. Kaźmierczak, D. Pozder „Rewitalizacja poznańskiej śródki – aspekty przestrzenne”, Poznań 2012, s. 3

wtorek, 12 stycznia 2016

Zimowe szaleństwo, czyli krótki wypad na Słowację

Ostatnie trzy miesiące to czas, który ucieka mi w szalonym tempie. Wiele nowych pomysłów mi się kołacze w głowie zarówno tych prywatnych, jak i zawodowych. Tylko pytanie, kiedy je realizować.

Jednak w tym szalonym tempie zawsze warto znaleźć trochę czasu dla siebie, znajomych i rodziny. Jak co rano, szykując się już trochę spóźniona do pracy, audycji Chilli Zet. Tym razem gościem audycji "Śniadanie do łóżka" Weroniki Wawrzkowicz była Julia Raczko, która od dwóch lat mieszka w Australii. Niesamowicie miło było na chwilę wrócić do tych rejonów i posłuchać o zupełnie innym stylu życia niż my tu w Warszawie prowadzimy. Dalekie od szalonego tempa, nastawione na wysoką jakość życia, w towarzystwie najlepszej kawy jaką kiedykolwiek piłam. O tym ostatnim też była mowa. Nikt nie wie na czym polega fenomen smaku kawy parzonej w Australii. Czy na jej walory smakowe wpływa tamtejsze mleko, sposób parzenia czy zwyczajnie atmosfera miejsca. Konkluzja wywiadu z Julią była dość prosta. Odważ się realizować swoje marzenia i podejmuj w życiu ryzyko.

Idąc tą myślą cały dzisiejszy dzień spędziłam myśląc, jak zmienić swoje życie by było zwyczajnie fajniesze. Muszę przyznać, że lubię swoje życie i mam wiele ciekawych zajęć, które mnie porywają bez reszty. Wiąże się z tym tylko ryzyko takie, że na nic nie ma się potem czasu :) Jednak więcej czasu chciałabym wygospodarować na swoje przyjemności, na spotkania ze znajomymi i rozmowy z nimi i na czas z rodziną, która mieszka w zupełnie innym mieście niż ja więc nie mogę wpaść do nich na kawę zaraz po pracy czy w niedzielę popołudniu, bo akurat będę w okolicy.

To co mnie natchnęło i zainspirowało również podczas dzisiejszej audycji to sposób spędzania czasu z własnymi rodzicami. Autorka bloga Where's Juli, czyli Julia Raczko zachęcała do spędzenia czasu ze swoimi rodzicami poprzez zaplanowany wcześniej wyjazd. Ma się wtedy czas na rozmowy, te inne niż zwykle i na codzienne przebywanie ze sobą. Tym samym możemy więcej dowiedzieć się o swoich rodzicach niż podczas niedzielnej kawy. Muszę przyznać, że coś w tym jest. Od trzech lat mam utartą tradycję z rodzicami, że co święta wielkanocne wyjeżdżamy na Mazury, aby spędzić trochę czasu razem i fakt jest taki, że robimy wtedy więcej rzeczy razem niż jak jesteśmy w domu. Razem idziemy biegać po pobliskim lesie, chodzimy na spacery, gramy w różne gry także te planszowe, rozmawiamy, zwiedzamy, etc. Za 1,5 tygodnia wybieram się po raz pierwszy od czasów wczesnego liceum na wakacje na 2,5 tygodnia do Tajlandii i mam nadzieję, że będzie to dla nas naprawdę fajny czas. Wyjazd ten to też przykład, że marzenia należy wypowiadać na głos, bo się spełniają. Moja coach mi to zawsze powtarzała. Tajlandia była moim podróżniczym marzeniem od dwóch lat i w tym roku się spełnia. Tak więc zachęcam Was do wypowiadania na głos tego o czym marzycie. Wtedy podświadomie dążycie do zrealizowania swoich pragnień.

Trochę się rozpisałam, ale podsumowując polecam poranne audycje prowadzone przez Weronikę Wawrzkowicz, bo porusza zwykle wiele ciekawych wątków i zachęcam do realizacji marzeń, szczególnie tych odważnych.

Na koniec kilka ujęć z tegorocznej wyprawy na narty na Słowację. Spontaniczny wyjazd w gronie bliskich mi znajomych okazał się mało narciarski, ale za to był to świetny sposób na spędzenie czasu razem, wspólną co wieczorną grę planszową i trochę ruchu, bo kilka razy udało nam się jednak zjechać, choć warunki były takie sobie, ale atmosfera zawsze rekompensuje wszystko.



















A następny post będzie już o miastach i o nowej współoauroce bloga, z którą razem poprowadzimy cykl artykułów na temat przestrzeni i tkanki miejskiej. Monika, bo to o niej mowa, od niedawna mieszka w Australii więc będzie mogła opowiedzieć nam jak tamtejsi mieszkańcy odnajdują się w mieście, jak z niego korzystają i jak się realizują w tamtejszej przestrzeni. W końcu Melbourne i Sydnej to miasta, które są najwyżej oceniane pod kątem jakości życia. Mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie w naszych publikacjach, a być może uda nam się Was zainspirować do zmiany swojej dzielnicy, w której mieszkacie...