czwartek, 30 maja 2013

O obrotach ciał niebieskich na warszawskim Powiślu

Ulewny poniedziałek... Spotkanie z Klientem na mieście o godzinie 14:30 w Centrum Nauki Kopernik. Chcąc dotrzeć na miejsce punktualnie i się nie spóźnić wyjechałam z biura o godzinie 13:15 sądząc, że miasto opanowały korki. Jak się okazało byłam w błędzie i na miejsce dotarłam po 25 minutach. Kompletnie nie byłam przygotowana na taką pogodę. Z nieba lał się deszcz, a ja w balerinkach skakałam między kałużami. Nie chciałam czekać w aucie na umówioną godzinę spotkania więc po zaparkowaniu auta okazało się, że tuż nieopodal jest miłe miejsce, w którym można napić się kawy, a nazywa się "O obrotach ciał niebieskich". Nazwa idealnie wpasowuje się w otoczenie i sąsiada, którym jest Centrum Nauki Kopernik.
Miejsce, jak dla mnie, przyjemne, ale nie takie by zasiąść w nim na cały dzień z książką. Raczej wpaść, napić się kawy, napisać kilka maili i pobiec dalej. Można też wpaść spokojnie na kawę ze znajomymi. Niestety nie miałam okazji spróbować proponowanej przez lokal kuchni, ale wyglądała dość zachęcająco zza chłodniczej szyby. Z pewnością można napić się filiżanki dobrej kawy z dowolnie wybranym przez siebie syropem smakowym. A jeżeli chodzi o wybór smaku syropu do kawy to jest w czym wybierać i tutaj na pewno nie będziecie rozczarowani.

Bardzo ciekawa lokalizacja dla studentów, bo zaraz tuż obok BUW-u. Szkoda tylko, że wystrój miejsca nie nawiązuje do nazwy, jaką przyjął. 

Adres: ul. Leszczyńska 4, Warszawa











 Zdjęcia: TUTAJ

piątek, 24 maja 2013

Niezwykłe miejsce, gdzieś nieopodal Warszawy

Dziś za oknem spływają z nieba ciężkie strugi deszczu. Jeszcze parę dni temu mogliśmy cieszyć się piękną pogodą. Postanowiłam zatem skorzystać z zaproszenia koleżanki i wybrałam się, w miniony weekend, do pięknej leśniczówki pod Warszawą. Niestety obiecałam komuś, że nie zdradzę nazwy tego miejsca więc dzisiaj będzie ciut tajemniczo...Chyba, że napiszecie z prośbą o zdradzenie nazwy i wszelkich szczegółów na adres naszego bloga. Wtedy mogę zdradzić Wam, gdzie warto pojechać na weekend, aby oderwać się od miejskiego zgiełku.
 
Leśniczówka znajduje się na trasie na Mazury, a dojazd do niej zajmuje ok. 1,5 godziny. Jest to miejsce idealne na weekendowy wypad, gdyż można szybko dojechać do miejsca docelowego i nie czuć się zmęczonym dalekimi podróżami. Jest to świetna alternatywa, dla tych którzy w weekendy wolą obcować z przyrodą, zwierzętami oraz spędzać czas na świeżym powietrzu.
 
Leśniczówka prowadzona jest przez przesympatyczne małżeństwo, które z racji wykonywanego zawodu, zdradza leśne tajemnice przy wieczornym ognisku. To co mnie najbardziej urzekło w tym miejscu to las, rozlewisko na skraju działki, konie do których codziennie tęsknię, zakamarki pełne ozdób i kwiatów, domowa kuchnia a przede wszystkim ludzie i zwierzęta, które to miejsce tworzą.
 
Każdy pokój posiada łazienkę, a cena za osobę to 40 zł. więc niewiele za ciszę, szum drzew oraz przyjazne towarzystwo właścicieli.
 
Zresztą oceńcie sami czy to miejsce Was urzeka i czy chcielibyście je kiedyś odwiedzić ;)
 
 
 



 


 





Gorąco polecam i zapraszam do odwiedzin samemu, z rodziną czy przyjaciółmi! ;)


wtorek, 21 maja 2013

Gatsby... czy rzeczywiście Wielki?

 
byłam bardzo ciekawa, bardzo zaintrygowana... nie napiszę Wam wiele o tym filmie, napiszę Wam tylko o tym z czym z niego wyszłam..
 
film piękny, ale pokazujący wiele obrazów, wiele sprzeczności, wiele zderzeń z rzeczywistością.
film, który przypomina nam jak ważni są ludzie. jak ważne jest, abyśmy otworzyli swoje oczy i serce, bo nigdy nie wiemy kto stanie na naszej drodze.
nigdy nie wiemy kto nam poda rękę, a kto się od nas odwróci.
 
widzimy jak silne są marzenia, pragnienia. jak można być zdesperowanym by je osiągnąć, i jak można przez to zamknąć sobie wszystkie inne drzwi.
 
kolejny raz widzimy też niesprawiedliwość. widzimy jak wygrywają Ci sprytniejsi, bardziej przebiegli, nie mający dobrego serca i poczucia moralności. giną natomiast Ci, którzy żyć powinni, którzy nie zasłużyli na przegraną.
 
oglądamy też historię miłości. miłość olbrzymia, ale jej historia dziwna, niecodzienna, niespodziewana... wydawałoby się, że nawet niemożliwa.
 
najważniejsi są ludzie. świat kręci się wokół nich. to oni nas otaczają i są nieodłączną częścią  życiowego scenariusza. dawajmy sobie tyle ciepła, dobrości, uśmiechu, miłości ile możemy. mamy tą przewagę nad ludźmi, których nazwę po prostu "złymi". szanujmy się wzajemnie, unikajmy kłamstw, sprawiania przykrości, krzywdzenia innych... świata nie zmienimy, ale siła leży w jednostce, siła leży w nas :)
 
a Gatsby... to jakim był człowiekiem... tak, dla mnie rzeczywiście był wielki.
obejrzyjcie!
 
 
 

 


 

 
* zdjęcia zostały pobrane ze strony filmweb.pl

sobota, 18 maja 2013

bardzo przyjemny wieczorny spacer po Żoliborzu...

 
Któregoś dnia po pracy, postanowiłyśmy wybrać się w poszukiwaniu kolejnych świetnych miejsc w Warszawie. Decyzja zapadła - kierunek Żoliborz. Obie bardzo lubimy tą dzielnicę, ma swój klimat...
Zrobiłyśmy sobie dłuższy spacer i w końcu! Z daleka zobaczyłyśmy kilka stolików z leżakami przed wejściem i to nas już zaciekawiło. Okazało się, ze dalej już było tylko lepiej :) 
 
Kawiarnia "FAWORY" :)
 
Bardzo przytulne miejsce, w którym można wypić poranną kawę przy aktualnej prasie.
Można zjeść śniadanie, lunch, lekką kolację.
Można spotkać się z przyjaciółką na rozmowy o codziennym życiu.
Można spotkać się służbowo, żeby omówić najbliższe projekty biznesowe.
Można spotkać się z najbliższymi znajomymi i pograć w jakąś grę - jest specjalna szafka, na której znajduje się spory wachlarz do wyboru.
Można przyjść, żeby odpocząć po ciężkim dniu i poczytać książkę - nie musicie jednak zabierać jej ze sobą, ponieważ na miejscu również można sobie coś wybrać.
Można zorganizować mini-koncert, wystawę, spotkanie w gronie artystów i nie tylko.
 
Miejsce to oferuje bardzo dużo możliwości swoją otwartością - szczerze polecamy! :)
 
 
 
 
 
 


 
 
 
 


 
 
 




 


 

środa, 15 maja 2013

rozdanie, wyniki i nasze małe zaskoczenie...:)

27 kwietnia ogłosiłyśmy małe rozdanie. Wyniki mieliście poznać dziś, tak więc dotrzymując obietnicy - przedstawiamy je :) a w zasadzie ogłaszamy nowy sposób na zdobycie nagrody.

To był nasz pierwszy raz, kiedy zaprosiłyśmy Was do tego typu zabawy. Podyktowane było to obserwacjami aktywności na innych blogach. Niemałe było nasze zaskoczenie, kiedy okazało się, że Wasze zainteresowanie było... znikome ;)

Zastanawiałyśmy się czy nagrody były mało ciekawe, czy też sama aktywność wydała Wam się być mało zachęcająca. Niemniej jednak bardzo dziękujemy za komentarze, które mimo wszystko się ukazały pod tamtym postem. Dziękujemy za to, ze trzymaliście kciuki za tych, którzy jak się okazało, nie brali udziału w konkursie :)

Zdecydowałyśmy, ze to był pierwszy i ostatni raz, ale nagrody zostały i chcemy się jednak nimi podzielić! W związku z tym naszą decyzją otrzyma je 100 osoba, która polubi nasz funpage na facebooku - na chwilę obecną jest Was 97 :)

Dziękujemy raz jeszcze za Wasze aktywności i zapraszamy do śledzenia kolejnych naszych postów. Kilka osób zwróciło się do nas z opinią i gratulacjami prowadzenia tego bloga. Usłyszałyśmy, że to co piszemy jest dla Was ciekawe, inspirujące, lekkie i przyjemne. Bardzo nas to cieszy i zdecydowanie motywuje do dalszych działań!

Nasz blog się rozwija, a wkrótce przedstawimy Wam projekt współpracy, który udało nam się nawiązać. Póki co - trzymajcie kciuki za jego rozwój :)

Agata&Dominika

wtorek, 14 maja 2013

o tym, jak znalezienie pasji zmienia wszystko...

Kilka miesięcy temu trafiłam na książkę Kena Robinsona "Uchwycić Żywioł". Słyszałam o niej wcześniej, została mi ona polecona i w końcu wpadła w moje ręce. Ciężko było mi się zebrać do jej czytania, bo jest napisana dość małą czcionką, nie ułatwiającą pochłaniania tak mądrych i ważnych słów jakie tam można odnaleźć... ale któregoś dnia przełamałam się i zaczęłam!

Był to okres, w którym trafiłam na kolejny zakręt na swojej drodze. Okres, w którym brakowało sił, energii, pomysłu. W tym samym czasie zaczęłam pisać pracę dyplomową na temat... motywacji (zupełny zbieg okoliczności!), co spowodowało, ze trafiałam na sporo stron, artykułów, książek poświęconych temu co się robi na co dzień, o zainteresowaniach, o pasjach, o poczuciu przepływu, zwanym "flow".

Pomyślałam, że to aż niesamowite, że tak się wszystko zbiegło w jednym czasie! jakbym układała puzzle i wszystko do siebie pasowało! coś zaczęło się we mnie budzić, pojawiać na nowo, odkrywać... zaczęłam myśleć, szukać, kombinować - jak wejść w stan "flow", jak poświęcić się pasji, czemuś co da mi tą niesamowitą energię do życia... 

Zrobiłam sobie listę, najwięcej punktów to były sporty! to był wysiłek fizyczny, to był podwyższony poziom adrenaliny :) pomyślałam - czemu nie wrócić do pewnych aktywności, które sprawiają mi tyle radości!? albo zacząć zupełnie nowe? i pomyślałam, że nie od poniedziałku, nie od nowego roku, ale od dzisiaj! tego samego dnia poszłam z moją przyjaciółką na squasha. tego samego dnia zaczęłam szukać parków linowych w moim mieście. tego samego dnia znalazłam miejsce w kalendarzu, żeby wybrać się znowu na strzelnicę. tego samego dnia zaczęłam kombinować wyjazdy wakacyjne, ale nie te spędzone na leżaku na plaży, lecz te aktywne - w górach, na desce, na kajaku, na rowerze, w powietrzu, a przede wszystkim za kierownicą, najlepiej samochodu terenowego, bo to jest moja największa pasja!

A Wy? Czy robicie coś co powoduje, że wszystko inne w danej chwili się nie liczy?
Czy jest coś co sprawia Wam ogromną satysfakcję, gdy wykonujecie daną czynność?
Czy macie swoją pasję, która pochłania część Waszego serca?

poniżej kilka, być może inspirujących, zdjęć...
pierwsze dwa - ja za kierownicą ;)