piątek, 4 lipca 2014

miniony, ale niezapomniany długi weekend w USA.


Kochani, chciałam dzisiaj podzielić się z Wami moimi przygodami z majówki… tak tak, wiem.. trochę dawno to było L ale pęd w jakim żyjemy powoduje, że człowiek nie zdaje sobie sprawy z tak błyskawicznego upływu czasu…

Otóż, w tym roku, tak jak i w poprzednim, majówkę spędzałam w USA J jednak z małą różnicą, bo rok temu pojechaliśmy sobie pozwiedzać różne miejsca (Hollywood, Los Angeles, Las Vegas, Route 66, Grand Canyon i kilka innych ogromnych i pięknych Parków Narodowych…), a w tym roku postanowiliśmy pojechać na narty – sezon w niektórych miejscach trwa tam do końca maja!

Jednak gdy dojechaliśmy na miejsce.. nastąpił gwóźdź programu, który spowodował zmianę planów urlopowych o 180 stopni w ciągu 1 minuty… okazało się, że sezon i owszem – trwa do końca maja – ale w maju wyciągi otwarte są tylko … w weekendy… a dzień, w którym przyjechaliśmy był ostatnim dniem kwietnia i ostatnim dniem kiedy wyciągi były czynne w tygodniu… a my tam oczywiście pojechaliśmy na cały tydzień, zarezerwowaliśmy i zapłaciliśmy hotel etc. W dodatku Squaw Valley to miejsce gdzie jest jeden sklep, dwie restauracje, żadnej komunikacji miejskiej i żadnych innych atrakcji… wychodziło na to, że nasz tydzień na nartach spędzimy siedząc w hotelu J nie muszę mówić, że załamałam się totalnie, biorąc dodatkowo po uwagę, że targaliśmy z Polski cały sprzęt, buty, ubrania, kaski…

Jednak wieczorem wzięliśmy butelkę wina, usiedliśmy i zaczęliśmy kombinować. Zdecydowaliśmy, z bólem serca, że odpuszczamy narty (jak się okazało było jeszcze inne miejsce, w którym wyciągi otwarte były również w tygodniu, ale dojazd w jedną stronę zająłby jeden dzień…), wracamy do Reno, wypożyczamy samochód i bawimy się w podróżników J

I wyruszyliśmy w stronę zachodniego wybrzeża, w stronę San Francisco -> Lake Tahoe, Sacramento, San Jose, Santa Cruz, Monterey Bay, Pacific Groove, Salinas i wiele innych pięknych miejsc :) Musieliśmy jednak zacząć od jakichś zakupów, bo mieliśmy tam 30 stopni w cieniu, a same ubrania narciarskie J ale koniec końców było wybornie! Codziennie w innym miejscu, z przygodami, poniżej fotorelacja… J

na początek dowody, że były wyciągi, był śnieg i były warunki...

 
 

 
 poniżej tzw. "miasteczko na wodzie", czyli mieszkania na łódkach, małych jachtach... jak pięknie były urządzone!
 

 

 






 
 
tutaj dowód na to, że Amerykanie są naprawdę... szajbnięci ;)

 
 
 
 
 
słynne miejsce, którego nie sposób nie odwiedzić... ja byłam tam już drugi raz.

 


 
 kolejne klimatyczne miejsca u wybrzeży...

 


 
Salinas, dom wybitnego pisarza Johna Steinbecka - teraz funkcjonuje jako specjalna restauracja
 
 
 
 
powrót do dzieciństwa, a może i nie? bawiłam się lepiej niż małe dzieciaki!
 
 
 
 
 
po drodze był też i koncert..
 
 
 
 

 
 to tylko ułamek, mała cząsteczka... ale nie sposób przekazać wszystkiego :)

Domi
 

12 komentarzy:

  1. Aaaaa jawnie zazdroszę! To moje marzenie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, wierzę, że warto mieć marzenia, bo tylko wtedy można doczekać ich spełnienia :) ja też nigdy bym nie pomyślała, że tam będę! próbuj koniecznie! :)

      Usuń
  2. Ja również zazdroszczę i to bardzo :) te miasto na wodzie musi być magiczne, wygląda super ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Paulinko! było magiczne... myślę, że nie do spotkania w Polsce :(

      Usuń
  3. mimo, że znałam historię to z przyjemnością przeczytałam ponownie :) a fotorelacja cudo! dołączam do fanów zdjęć z miasteczka na wodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojj Kochana, spodobało by Ci się! było przepięknie... zresztą nie tylko tam :))) a historia... no cóż, u mnie takich pod dostatkiem :D

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. dziękuję! starałam się choć w ułamku oddać na nich to co widziałam na żywo :)

      Usuń
  5. Cudowny weekend!! Przepiękna pamiątka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojjj tak! to są takie wyjazdy, który się nie zapomina :)

      Usuń
  6. bardzo lubię Squaw Valley .. mam fajny charakter jeszcze poolimpijski .. choć Heavenly ma być może piękniejsze widoki ze stoków .. zdjęcia Złotych Wrót przepiękne .. nie wiem czy zahaczyliście o Sonoma, którą lubię dużo bardziej niż Napa .. co rok wybieram się tam na winne wędrówki

    piękne zdięcia!

    OdpowiedzUsuń
  7. :^) Santa Cruz (zdjęcia z parku) to tak dosyć nie daleko od epicentrum trzęsienie ziemi z '89 :^)) ... z klimatycznych miejsc bardzo polecam Sausalito po drugiej stronie SF Bay . .można tam dotrzeć także i promem z SF

    OdpowiedzUsuń