Koniec roku to zawsze czas refleksji i czas kolejnych postanowień. Nie jestem fanką robienia postanowień, tylko dlatego, że kończy się rok i każdy wtedy obiecuje sobie, że nie będzie jadł słodyczy od 1 stycznia, rzuci palenie, będzie chodzić na fitness, etc. Ale faktycznie takie postanowienia i obietnice sama przed sobą składam. W tym roku wypadło to wyjątkowo w czasie, kiedy każdy z nas, a przynajmniej większość chwyta za kartkę i spisuje co chciałby zmienić w nadchodzących roku i jakie projekty prywatne, ale też zawodowe marzy, aby rozpocząć. Jestem osobą działającą przez cele więc gdy ich nie mam na horyzoncie (nawet, gdy tym horyzontem jest zwykła kartka papieru z listą moich priorytetów) to trudno mi się funkcjonuje. Tak więc zawsze na podorędziu mam listę prywatnych założeń do zrealizowania.
W tym roku zdecydowałam się podejść do tematu ciut inaczej niż zazwyczaj. Fakt, że oprócz listy celów, zawsze pod koniec roku zakładałam sobie jaki chciałabym, aby był ten kolejny rok. Poprzedni rok był dla mnie rokiem porządków i to się sprawdziło praktycznie począwszy od zeszłorocznego Sylwestra. Wiele tematów, zaległych spraw udało mi się zamknąć, niektóre wyjaśnić, a jeszcze inne przepracować. Te porządki z dniem 31.12.2015 r. nie zostaną zamknięte. Kolejny rok dedykuje procesowi ich zakończenia, ale także mam nadzieję, że będzie to rok pozytywnych zmian. I już czuję pod skórą, że przyszły rok będzie pełen nowych wyzwań. Ważne jest jednak, aby na nie czekać, bo same nie przyjdą. Nie wiem, jak Wy ale ja już rozpoczęłam przygotowania do przyszłorocznych pozytywnych zmian. Zapisałam się na studia podyplomowe, które otwierają mi nowe horyzonty, ale także niesamowicie inspirują do wielu zmian i nowych projektów. Zaczęłam wyposażać się masowo w magazyny i książki poświęcone przestrzeni publicznej, aby rozpocząć nowy rozdział z zainteresowaniami i jestem pewna, że jak temat ten będę kontynuować to zrealizuję ciekawe projekty, które będą również związane z moją pracą zawodową. Mogłabym tak długo pisać, ale nie jestem pewna czy chcecie czytać o moich postanowieniach.
Tak więc co takiego zmieniłam w tym roku, że postanowiłam o tym Wam napisać. Po pierwsze postanowiłam, że moje cele będą mierzalne. Może trochę po korporacyjnemu do tego podeszłam, ale z drugiej strony będę mogła na bieżąco weryfikować stan ich realizacji. Tak więc zamiast postanowienia pt.:
- zacznę biegać dwa razy w tygodniu określiłam sobie, że chce przebiec w 2016 roku 350 km. Nie jest to może wynik godny chwalenia się, ale od czegoś trzeba zacząć, a pozostałe aktywności poza bieganiem pozwolą mi utrzymać formę. Tym samym nie narzucam sobie częstotliwości, jako że sporo podróżuje to jest szansa, że nie zawsze będę mogła 2-3 razy w tygodniu biegać
- zacznę czytać więcej książek. Tutaj można zastanowić się ile rocznie książek chcemy faktycznie przeczytać
- zacznę oszczędzać. Zamiast tego warto zastanowić się ile chcemy mieć oszczędności za rok i ile faktycznie jesteśmy w stanie oszczędzić, aby rozsądniej podchodzić do codziennych wydatków.
- itd.
Na Święta otrzymałam pod choinkę od mojej Cioci kalendarz zaprojektowany przez Martynę Wojciechowską na 2016 r. pt.: "Rok inspirujących podróży". Z takim tytułem i taką dedykacją rok pozytywnych zmian mam prawie, jak w banku :)
Postanowiłam zaanektować kalendarz i spisać w nim moje postanowienia, aby zawsze mieć je pod ręką. Na jego pierwszych stronach znalazłam cytat, który jest idealny dla tych, którzy nie tylko robią listę noworocznych postanowień, ale dla tych którzy faktycznie starają się ją potem realizować w trakcie 12 kolejnych miesięcy:
"Najważniejsze to być w drodze. Każdego dnia robić krok do przodu." Martyna Wojciechowska
Kolejną rzeczą, która w tym roku będzie dla mnie nowa jeżeli chodzi o wyznaczanie sobie celów to fakt, że zrobię je w gronie przyjaciółek. W niedzielę podczas spotkania świątecznego z rodzinami postanowiłyśmy spotkać się przy naszych ulubionych wakacyjnych drinkach i razem zastanowić, co chciałybyśmy zrealizować w kolejnym roku. Bardzo mi się spodobał ten pomysł, bo to też czas rozmów, refleksji nie tylko samym ze sobą, ale także z tymi najbliższymi. A przy okazji jest to okazja do spotkania i do spędzenia fantastycznego czasu razem. Tak więc jutro o tej porze na żółtych karteczkach będziemy spisywać nasze postanowienia i popijając drinka zastanawiać się co udało nam się zrealizować w minionym roku.
Dlatego piszę Wam o tym już dziś, bo może same zdążycie jeszcze zaplanować sobie taki wieczór z Waszymi przyjaciółkami i potratujecie tego typu spotkania, jako co roczną tradycję :)
Na koniec chciałabym podzielić się z Wami wystąpieniem, które obejrzałam ostatnio na TED, a które myślę, że w tych szalonych czasach każdy z nas powinien obejrzeć przynajmniej raz w tygodniu, aby stale sobie przypominać, co tak naprawdę w życiu jest naprawdę ważne.
Tym samym w nadchodzącym roku życzę Wam samych pięknych relacji! :)
trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Niektóre z moich postanowień zaczęłam już realizować więc jest szansa, że ich zapisywanie nie poszło na marne :)
UsuńMam nadzieje, że uda Ci się zrealizować zamierzone cele. W moim przypadku też mam taką nadzieję ;))
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w nowym roku Kochana :*:*:*
Wszystkiego naj... i trzymam kciuki za Twoje postanowienia noworoczne! :)
UsuńWszystkiego najwspanialszego w nowym roku! Usciski!
OdpowiedzUsuńDziękuję i Tobie również samych wspaniłości! :)
Usuńmoim zdaniem postanowienia noworoczne nie mogą być szaleństwem i obróceniem swojego życia o 180 stopni. Sama postawiłam sobie cel: naukę angielskiego. Wiedząc, że mam z tym problem zaczęłam od metody małych kroczków. Jedno,dwa słówka dziennie. Do tej pory wszystko idzie tak jak powinno. Lepsze małe kroczki systematycznie niż wielkie skoki raz na jakiś czas, po których się zrażamy. :) Powodzenia w dotrzymaniu postanowień :)
OdpowiedzUsuń