Jakiś czas temu byłam z kolegą z pracy na drinku. Okazało się, podczas jednego z wyjazdó integracyjnych firmy, że obydwoje pochodzimy z Poznania i obydwoje uczęszczaliśmy do tego samego liceum. Te fakty połączyły nas w znajomość nie tylko w pracy, ale od czasu do czasu towarzyszymy sobie w uprawianiu wiosenno-letnich sportów, takich jak wypad na longboard czy na wake'a. Od czasu do czasu także umawiamy się na drinka, aby porozmawiać o życiu i o pracy, bo oczywiście temat ten jest nieunikniony w takiej konfiguracji, aczkolwiek ograniczamy poruszanie pracowych tematów do minimum.
Tak więc wracając do meritum. Siedząc tak przy tym opowiadaliśmy sobie o ciekawych blogowych odkryciach i o życiowych perypetiach. Nagle kolega zapytał. "A znasz blog Malviny Pe?". Ja na to, że nie. "No to koniecznie poczytaj". I tak też zrobiłam. Od tego czasu śledzę ten blog dość regularnie.
Czym mnie zachęcił do tego, że z niecierpliwością czekam na kolejny tekst? A tym, że mówi o życiu. W dość brutalny i dosadny sposób. Autorka nie przebiera w słowach, ale przy okazji zachowuje dobry ton wypowiedzi. Nie da się czasami czegoś powiedzieć inaczej, aby faktycznie treść i przekaz przemówił do czytelnika. Nie znajdziemy tutaj kosmetycznych porad, propozycji miejsc, które warto odwiedzić, porad modowych, itd., ale jest to świetne źródło znalezienie motywacji a czasami odpowiedzi jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie.
Mi bardzo przypadł do gustu. Teksty są niesztampowe. Prawdziwe. Trafiają w sedno.
Polecam! Może i Wy znajdziecie tutaj coś ciekawego dla siebie :)
P.S. Od razu uprzedzę pytania niektórych. Nie znam Malviny Pe osobiście. Po prostu uważam, że o dobrych projektach trzeba mówić na głos.
Link do bloga: http://malvina-pe.pl/
Miłej lektury :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz