piątek, 22 lutego 2013

"Drogówka", czyli trochę kontrowersyjnie...

 
Tym razem postanowiłam napisać o filmie, który wzbudził pojawieniem się w kinach wiele kontrowersji... ciekawa jestem i Waszych opinii.
Ja akurat słyszałam w większości, że Smarzowski zrobił naprawdę dobry polski film... dlatego sama postanowiłam sprawdzić. Jak to ja - zawsze wolę mieć własną opinię, popartą osobistym doświadczeniem :)
 
Przez pierwsze pół godziny byłam dość zniesmaczona tym co oglądałam. Świat policji pokazany od kuchni, fatalny, obrzydliwy, wulgarny... Mi, jako kobiecie, dodatkowo uruchomiło się przeniesienie obrazów z policjantów na mężczyzn ogólnie. Nawet wyobraźnia nie musiała zostać przełączona na pełne obroty, bo film pokazał temat bardzo wprost i mocno wiarygodnie.
 
Ale później się uspokoiło. Później wszedł główny wątek tego filmu, odciągnął powyższe myśli i muszę przyznać, że naprawdę skupił uwagę..
Do ostatniej minuty nie wiadomo jaka jest prawdziwa wersja wydarzeń, co się naprawdę stało. Nie dość, że nie wiemy my, to nie wie tego nawet sam główny bohater, w którego wcielił się Bartłomiej Topa. Aktor, który kojarzył mi się do tej pory wyłącznie z serialem Złotopolscy :) tutaj - świetna rola, która bardzo zmieniła moją opinię o nim!
 
Z ręką na sercu - BARDZO DOBRY POLSKI KRYMINAŁ.
zdjęć nie będę wrzucać, to jedno wystarczy i mówi wszystko...
 
obejrzyjcie i dajcie znać :)
 
 

wtorek, 19 lutego 2013

Poradnik pozytywnego myślenia....

 
W zeszły weekend moja przyjaciółka wspomniała mi o filmie, który tego dnia wchodził do kin. "Poradnik pozytywnego myślenia"... Pokazała mi trailer, a jedynym moim komentarzem było "no, d...py mi nie urwało" :)
Wróciłam do domu, a moja druga przyjaciółka zaproponowała, abyśmy wieczorem obejrzały ... "Poradnik pozytywnego myślenia" :) pomyślałam niee, no nie.... jakoś nie.
Na drugi dzień trafiłam kilka razy w internecie na oceny i opinie i powiedziałam "Ok, obejrzyjmy. Zobaczymy co tam nam zaproponują! najwyżej nie obejrzę do końca."
 
Zasiadłyśmy wygodnie w łóżku i zaczęło się.
Na początku moją uwagę skupiał jedynie jeden z moich najbardziej ulubionych i najprzystojniejszych aktorów - Bradley Cooper, a dodatkowo próbowałam sobie przypomnieć skąd znam główną aktorkę, Jennifer Lawrence - okazało się, że z Igrzysk Śmierci (swoją drogą też świetny film!).
Po kilkudziesięciu minutach przerzuciłam się na treść...
 
"Poradnik pozytywnego myślenia" został przypisany do gatunku Komedia, Dramat.
Komedia - owszem, było sporo momentów śmiechu i uśmiechu :)
Dla mnie osobiście bardziej Dramat. Dla mnie osobiście film ciężki.
 
Ciężki pod względem ilości, rozdźwięku, siły i absurdu przeżyć emocjonalnych człowieka.
Ciężki pod względem ciężaru, rozległości, skomplikowanej prostoty ludzkich przeżyć.
 
Film piękny. Uruchamiający refleksje. Prowokujący do trzymania kciuków za historie i losy bohaterów do ostatnich sekund. Dający nadzieję.
 
Pokazujący, że warto wierzyć. Warto dążyć. Warto też czasem się rozejrzeć.
Warto pozwolić sobie samemu czuć i przeżywać, poznawać swoje emocje.
Ale warto również otworzyć oczy, które do tej pory były szeroko zamknięte.
 
Obejrzyjcie...
 
 
 


 
 

*zdjęcia zostały pobrane ze strony filmweb.pl

niedziela, 17 lutego 2013

Z wizytą w Poznaniu...

Kolejny zimowy weekend prawie za nami. A to oznacza, że już coraz bliżej do wiosny. Zaryzykuje stwierdzenie, że w ten weekend poczułam, jak powoli się skrada i przegania zimę ;) A widziałam ją w Poznaniu...
 
Poznań to miejsce szczególne dla mnie. Już nie raz o nim wspominałam w moich postach. Lubię do niego wracać, bo tam czuję się jak u siebie. To właśnie w Poznaniu mam swoje ulubione kawiarnie, second handy, miejsca i zakamarki. To za czym tęsknię to ryneczki. Ten kto nie mieszka w Warszawie to może nie wiedzieć o czym mówię, ale brakuje mi rynków, na które chodzi się rano przed pracą, albo popołudniu kiedy się z niej wraca i kupuje świeże owoce, warzywa oraz kwiaty. Chodząc od stoiska do stoiska w poszukiwaniu tańszej opcji lub ładniejszego towaru.

O sieci Weranda Family już Wam opowiadałam, o Noo Nah również. Dzisiaj kolej na Pracownię Cafe. Jest ono wpisane na listę moich ulubionych miejsc, które staram się odwiedzić zawsze kiedy jestem w Poznaniu. Jest to nie duża restauracja, która urzekła mnie swoim wystrojem oraz niesamowicie smaczną kuchnią. Proponują nie tylko makaronowe wariacje, ale w ich karcie znajduje się wiele dań wegetariańskich i moja ulubiona tam kuchnia ajurwedyjska.



 
Jest to miejsce idealne na spotkanie z przyjaciółmi lub na spędzenie czasu samemu z książką lub gazetą w bardzo nowoczesnym i lekko industrialnym wnętrzu.
 
Wiosną i latem Pracownia ma otwarty swój ogródek więc można popijać wino lub ulubioną kawę na świeżym powietrzu wśród ziół i kwiatów oraz w otoczeniu poznańskich kamienic.
 
 
 


Adres: ul. Woźna 17, Poznań
Strona WWW TUTAJ

Jak tylko będziecie w Poznaniu to serdecznie Was tam zapraszam!

środa, 13 lutego 2013

Moja filmowa fascynacja - Debiutanci

To było chyba dwa lata temu... Jak ten czas ucieka... Poszłam do warszawskiej kinoteki z koleżankami na film "Debiutanci". Sama wyprawa była ciut śmieszna, ponieważ wybrałyśmy się do kina wieczorem. To był chyba lipiec, a może już sierpień. Wieczór z zasadzie był ciepły, ale wiadome jest, że w kinie bywa chłodno. Każda z nas wyposażyła się w sweter lub bluzę, a moja kochana przyjaciółka z pracy nie mając nic w zanadrzu poszła do kina z ogromnym kocem, który wyciągnęła wprost ze swojego auta ;)
 
 
Byłam wtedy na tym filmie drugi raz więc już wiedziałam jaką historię opowiada. Nie byłam jednak przygotowana na emocje, które we mnie znów wyzwolił. Napisy początkowe, a mi już lecą łzy.
 
Ale od początku...
 
Jest to historia Oliviera (Ewan McGregor), który prowadzi w miarę poukładane życie wypełnione pracą i spotkaniami z przyjaciółmi. Wydawać się może, że nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Do momentu, kiedy jego 75-letni ojciec  (Christopher Plummer) postanawia wyznać synowi, że jest gejem i od zawsze nim był. Dla głównego bohatera ta wiadomość to ogromny szok. Uświadamia sobie wtedy, że tak naprawdę nie zna najbliższego mu człowieka. Wkrótce poznaje uroczą Annę (Melanie Laurent), która pokaże mu, że przed 40-stką również można odnaleźć miłość...
 
Jest to film piękny, mądry, dojrzały, a zarazem prosty. Jest to film o miłości - tej do kobiety, ojca, przyjaciela, psa, do życia.... Jest to film o tym, że warto ryzykować, by być szczęśliwym i tak naprawdę o tym, że odwaga czyni cuda.
 
Piękna muzyka... Niesamowite obrazy... Wyjątkowa gra aktorska... Film, który zapadł mi w sercu i zajął pierwsze miejsce na mojej liście ulubionych filmowych tytułów.
 
Film dla tych, którzy nie boją się pytań i odpowiedzi, które zadadzą sobie sami...
 
 


 
Zdjęcia: TUTAJ

 Gorąco zapraszam do obejrzenia tego filmu! Przygotujcie tylko wielki koc i paczkę chusteczek higienicznych ;)



 

niedziela, 10 lutego 2013

Kolejny zimowy weekend & kulinarne rozkosze

Kolejny zimowy weekend prawie już za nami. Choć za chwilę połowa lutego i co niektórzy czują już zbliżającą się wielkimi krokami wiosnę, to zima gości nas jeszcze swoimi ostatkami. Być może to ostatni weekend, kiedy to za oknem możemy podziwiać świat okryty białym puchem. 
 
Tak więc postanowiłam skorzystać i połączyć spacer na świeżym powietrzu z odrobiną pasji - nartami. Jednak tym razem znajomi zaproponowali narty biegowe. Przyznam szczerze, że początek nie był łatwy i zastanawiałam się nawet po jakim czasie się poddam. Jednak z minuty na minutę szło mi coraz lepiej i może zostaną wielką fanką tego sportu. Kto to wie ;)
 
 

Nie obyło się również bez kolejnych kulinarnych rozkoszy. Tym razem nasze podniebienia łechtała tarta z brokułami, serem Lazur i orzechami, ale tak naprawdę prawdziwa rozkosz kryła się w moim ulubionym torcie dacquoise i babeczkach budyniowych z poznańskiej cukierni Sowa. Dacquoise to tort bezowy z daktylami i kremem orzechowo - śmietanowym. Prawdziwa kulinarna poezja. Zapewniam Was o tym!

Przepis na tartę brokułową:
 
Składniki
 
  • Ciasto francuskie
  • Śmietana 18%
  • 3 jajka
  • Szczypta soli
  • Cebula czerwona
  • 1/2 opakowania jogurtu naturalnego
  • Brokuły mrożone
  • 2 sery pleśniowe Lazur błękitne
  • 1/2 opakowania orzechów włoskich
 
Wyłóż formę do tarty ciastem francuskim i wsadź do piekarnika na ok. 12 minut na ok. 200 stopni.
Następnie pokrój cebulę w drobną kostkę i zeszklij na patelni. W międzyczasie przełóż do miski śmietaną, jogurt, orzechy włoskie oraz 3 jajka i wszystko razem wymieszaj. Na koniec dodaj szczyptę soli i przełóż zeszkloną cebulę. Gdy ciasto francuskie się zarumieni wykładamy je z piekarnika. Nakładamy na ciasto brokuły i polewamy wcześniej przygotowaną masą. Na sam koniec kruszymy serek pleśniowy i posypujemy nim tarte. Tak przygotowane ciasto wraz z nadzieniem pieczemy ok. 30 minut.


 



Tym razem podałam tarte wraz z sałatką z rukoli i pieczonych pomidorków koktajlowych posypanych ziołami prowansalskimi.


 
 
A na deser wspomniana wcześniej babeczka budyniowa. Niestety dacquoise nie doczekał sesji fotograficznej, ale może następnym razem się uda ;)
 
 
Link do cukierni SOWA TUTAJ

 
Smacznego & miłych weekendowych ostatków! ;)

czwartek, 7 lutego 2013

Zupa z pieczonych pomidorów i chilli

Kolejny weekend i kolejna łamigłówka nad tym, co by tu smacznego zjeść. Szybka burza myśli, wertowanie przepisów w głowie i kolejnych z książek kucharskich, które dumnie stoją na półce w kuchni. Uwielbiam kuchnię Jamie Olivera. Tak więc padło na książkę "30 minut w kuchni". Każdy przepis kusi czymś innym więc trudno finalnie podjąć decyzję, co akurat teraz sprawi największą kulinarną przyjemność. Ale stop... Strona 76... Zupa pomidorowa... I nie trzeba dalej już wertować... Przynajmniej nie dziś...
 
Zupa pomidorowa od dzieciństwa kusiła mnie swoim smakiem. Szczególnie ta z pieczonych pomidorów...
 
Składniki:
  • 1 kg dojrzałych pomidorków koktajlowych na gałązkach, najlepiej czerwonych i żółtych
  • 4 duże pomidory
  • 1 świeża papryczka chilli
  • 4 ząbki czosnku (ja dodałam 3)
  • 2 małe czerwone cebule
  • 4 łyżki octu balsamicznego
  • mały pęczek świeżej bazylii
  • kwaśna śmietana do przybrania

Pomidory pokrój na ćwiartki i przełóż do brytfanki. Obficie skropl oliwą, posól i popieprz. Przekrój chilli wzdłuż, oczyść z nasion i dorzuć do brytfanki. Wyciśnij 4 lub 3 ząbki czosnku. Szybko wymieszaj i włóż na górnę półkę piekarnika na 12-15 minut.

Obierz cebule i grubo posiekaj. Włóż je do rozgrzanego garnka z małą ilością oliwy i sporą szczyptą soli. Podkręć ogień do średniego i smaż, aż zmiękną, mieszając od czasu do czasu.
 
Wlej do cebuli 4 łyżki octu balsamicznego, wymieszaj i smaż dalej, żeby całość zgęstniała.
 
W dwóch partiach ostrożnie przelej warzywa z garnka do blendera. Dodaj większość bazylii, załóż wieczko, przykryj ściereczką i grubo zmiksuj. Przelej do dużego garnka lub wazy. Dobrze wymieszaj, dopraw do smaku i przybierz kleksem śmietany i kilkoma listkami bazylii. Skrop oliwą extra vergine i postaw na stole razem z miseczkami i grzankami.




 

Tym razem w kuchni miałam małego pomocnika, który ochoczo próbował wszystkiego co tylko mu się skapnęło ;)



niedziela, 3 lutego 2013

Jeleń na Rykowisku, czyli kolejne klimatyczne odkrycie.

W niedzielny poranek, kiedy przez okno wpadały piękne promienie słońca, padł pomysł, abyśmy z moją współlokatorką wybrały się na dobrą kawę... długo nie trzeba było mnie namawiać - książka, laptop i w drogę!
Pomyślałam, że nie będziemy ruszać się zbyt daleko od naszego miejsca zamieszkania i może odkryjemy coś nowego w naszych okolicach.
Zdecydowałyśmy się na małą kawiarnię "Pochwała niekonsekwencji", ale po dotarciu na miejsce zrobiłyśmy kilka kroków więcej i weszłyśmy drzwi obok. i bingo! od razu wiedziałam, że tu zostajemy, i że musze jak najszybciej podzielić się z Wami swoimi wrażeniami! :)
bez zbędnych słów i opisów, poniżej mała fotorelacja....
polecam, zapraszam i jestem bardzo ciekawa Waszej opinii :)


 




 

piątek, 1 lutego 2013

Filtry Cafe, czyli sposób na pracę poza biurem.

czas ferii, czyt. biuro świeci pustkami, spotkania odbywają się tylko raz na jakiś czas, ilość spływających maili zmalała kilkukrotnie. w dodatku piątek.
w związku z tym koleżanka z zespołu zaproponowała tego dnia wspólną pracę poza biurem.
padło hasło: FILTRY CAFE. nie sprawdziłam, zdałam się na polecenie i po prostu pojechałam.
niemałe było moje zaskoczenie po dotarciu na miejsce :)
mała, klimatyczna knajpka przy ulicy Niemcewicza w Warszawie, niedaleko centrum.
pyszna kawa, małe co nieco do jedzenia, śmigające wi-fi i można pracować!
poniżej kilka zdjęć, może w wolnej chwili zajrzycie...
a! i kawę można brać również na wynos, gdyby okazało się, że wolnego stolika brak. a może tak się zdarzyć :)