sobota, 21 listopada 2015

Kilka słów na temat nowego projektu




Od kilku miesięcy przymierzam się do realizacji prywatnego projektu, który po części związany jest również z moją pracą. Ponad dwa lata temu zmieniłam pracę i branżę. Z początku zastanawiałam się czy to była dobra decyzja. Ale jak miałam dwadzieścia kilka lat pamiętam, że przejeżdżałam przez miasto, w którym moja obecna firma posiada fabryki i mówiłam sobie po cichu, jak fajnie byłoby pracować w takiej firmie jak ta. Jak powtarzała moja Mentorka: należy marzyć, ale pamiętaj, aby marzenia doprecyzowywać. I tak kilka lat później zostałam zaproszona na rekrutację do firmy, o której w tzw. międzyczasie zapomniałam, a w której kilka lat wcześniej chciałam pracować.

Moja praca związana jest z sektorem publicznym i wszystkimi aspektami związanymi z takimi zagadnieniami, jak Livable City & Smart City. W zasadzie odkąd zaczęłam pracować opiekuję się klientami z sektora publicznego, ale dopiero w mojej obecnej pracy zrozumiałam po co tak naprawdę to wszystko robię - dla ludzi, czyli dla mieszkańców. I tak moja praca stała się moją pasją. Kilka miesięcy potem zostałam odpowiedzialna za swtorzenie strategii, która miała na celu rozwój projektów z zakresu kreowania przestrzeni publicznej za pomocą światła. Razem z zespołem przygotowaliśmy dokument, o który nas poproszono, a który przedstawiał nowe pomysły związane z angażowaniem mieszkańców i  aktywizacją lokalnego biznesu. Od tego czasu zaczęłam częściej myśleć o tym projekcie i poszukiwać wszelkich informacji związanych z kreowaniem przestrzeni i angażowaniem w nią mieszkańców. Tak od zwykłego zainteresowania zrodziła się moja pasja, której poświęcam coraz więcej czasu. Jakiś czas temu postanowiłam coś więcej zrobić z moimi zainteresowaniami i nakreśliłam plan własnego rozwoju w tym temacie. Zaczęłam od zapisania się na studia podyplomowe na kierunek "Miasta i metropolie. Studia miejskie". na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Kierunek ten prowadzony jest dopiero od trzech lat więc widać, że jest to dość nowa dziedzina, którą w Polsce dopiero się kształtuje.

Postanowiłam już nie czekać z moim prywatnym projektem i zacząć realizację pomysłu pisania serii artykułów, które będą miały na celu zainteresowania Was i zainspirowania tematyką przestrzeni, w której żyjecie i w której chcecie spędzać czas ze znajomymi czy rodziną. Mam nadzieję, że uda mi się Wam pokazać ciekawe projekty, które realizowane są na świecie, ale także na naszym polskim podwórku. Będę starała się przybliżyć się Wam prace Architektów i Plastyków miejskich. Opowiem z jakimi wyzwaniami się borykają na co dzień, aby tworzyć miasta przyjazne nam, jako mieszkańcom. Mam nadzieję, że mój projekt pozwoli Wam inaczej i bardziej świadomie spojrzeć na otoczenie, w którym funkcjonujecie, a być może zainspiruje do tego, aby wspólnie z sąsiadami wykreować swoją własną przestrzeń.

Swój projekt zaczęłam od sesji zdjęciowej, którą wykonała dla mnie Dorota Sławińska oraz napisania krótkiego bio, które wymaga jeszcze doszlifowania, ale od czegoś trzeba zacząć... :)

Trzymajcie proszę kciuki za projekt!









Kilka słów o mnie:

Absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z wykształcenia Politolog, a obecnie studentka Akademii Sztuk Pięknych na kierunku studiów podyplomowych: Miasta i Metropolie. Studia miejskie.

Przez 8 lat związana z branżą IT (Sygnity, Microsoft), a od prawie 3 lat z firmą Philips Lighting, gdzie realizuje swoje pasje związane z kreowaniem przestrzeni publicznej w dużych i średnich miastach.

Z ramienia firmy Philips jest członkiem Polskich Miast Przyszłości. Na co dzień pracuje z Włodarzami miast i gmin, architektami miejskimi, estetami i konserwatorami miejskimi, a także innymi przedstawicielami samorządów lokalnych. Realizuje projekty w zakresu Smart City and Livable Cities razem z NGO'sami typu Pracownia Miejska, Unep Grid i KIGEiT.

Prywatnie od ponad 6 lat mieszka w Warszawie, interesuje się wszelkimi publikacjami związanymi z przestrzenią miejską i jej filozofią, a także fotografią artystyczną i pracami Helmuta Newtona oraz Szymona Brodziaka. Obecnie prowadzi projekt badawczy na temat współczesnego mieszkańca dużej aglomercji oraz jego wizji miasta, w którym chciałby żyć, mieszkać, pracować i spędzać czas z rodziną oraz przyjaciółmi.


sobota, 14 listopada 2015

Spontaniczny weekendowy wypad

Czasami spontaniczne wyprawy są tymi najciekawszymi. Tak było z moim ostatnim weekendem i wypadem do Poznania. Decyzję o wyjeździe podjęliśmy w piątek w nocy, a do Poznania wyjechaliśmy o 19:00. Tak więc naprawdę dość późno. Był to jednak jeden z lepszych weekendów, jakie ostatnio miałam.

W sobotę wieczorem była świetna okazja, aby spotkać się ze znajomymi, z którymi trudno się nam spotkać w Wawie, bo tutaj czas płynie zupełnie inaczej. A w niedzielę można było pójść spokojnie na spacer na pobliskie jezioro, wypić kawę z rodzicami, z którymi nie widzę się za często i zjeść obiad w Da Luigi. Jest to włoska knajpka prowadzona przez Włocha i uroczych poznaniaków, ale wszystkie potrawy przygotowywane są przez Włocha więc wszystkie potrawy serwowane z karty są wyśmienite.












Od kilku miesięcy jestem fanką bloga Malvina Pe. Jak macie czas ochotę to koniecznie zajrzyjcie. Malvina, autorka bloga, pisze bardzo dobitnie na tematy, które nas wszystkich dotyczą. Także te związkowe. Trudno się z nią nie zgodzić, a czasami dodatkowo można się nieźle ubawić :)

Link do bloga znajdziecie TUTAJ. Na blogu znalazłam kilka zasad, którymi każdy z nas powinien się kierować i które powinny znaleźć się w każdym domu. Dokładnie takie same zasady ostatnio umieścił mój dobry znajomy u siebie w domu na jednej ze swoich ścian, dlatego czytając post na blogu Malviny zwróciłam na niego szczególną uwagę.


W tym domu jesteśmy szczerzy. Mówimy przepraszam. Popełniamy błędy. Wybaczamy. Dajemy drugą szansę. Jesteśmy cierpliwi. Lubimy się bawić. Tworzymy wspomnienia. Kochamy.

Warto o tym pamiętać na co dzień, a najlepiej codziennie rano przed wstaniem z łóżka pomyśleć sobie, co się tak naprawdę ma, aby w ciągu nowego dnia pielęgnować i dbać o to, a nie skupiać myśli na tym czego jeszcze nam w życiu brakuje...



niedziela, 1 listopada 2015

Libańska podróż kulinarna i towarzystwo buraków

Ten weekend to dla mnie jeden z pierwszych ostatnio weekendów, które mogę poświęcić po części także sobie i kulinarnym pasjom, które zajmują sporo czasu, a z drugiej strony powodują, że jest to dla mnie czynność ogromnie relaksująca.
 
W minionym tygodniu zakupiłam dwie nowe książki z przepisami - "Hummus za'atar i granaty" napisaną przez Samar Khanafer oraz najnowszą pozyjcę Jamiego Oliver'a "Superfood na co dzień". Obydwie książki kosztowały 69,99 zł. za sztukę. Nie jest to niska cena, ale z drugiej strony uważam, że warte inwestycji, jeżeli ktoś lubi szukać nowych kulinarnych inspiracji.
 
W związku z tym, że posiadam obydwie książki od dosłownie kilku dni, dlatego póki co udało mi się wypróbować przepis dopiero dzisiaj przy okazji porannego śniadania. Skorzystałam z przepisu Samar Khanafer na jajecznicę z pomidorami. Brzmi dość banalnie, ale smakuje wyśmienicie.
 


 
 
Ostatnio też stałam się fanką soków świeżo wyciskanych, które są prawdziwą bombą witaminową, a głównym bohaterem jest burak.
 
Burak to nie tylko źródło witamin, ale także:
  • Dobre źródło energii - polecane dla sportowców i osób aktywnych
  • Oczyszcza organizm - oczyszcza krew, działa tonizująco na wątrobę, usuwa szkodliwe drobnoustroje, obniża poziom cholesterolu, przeciwdziała miażdżycy, hamuje procesy gnilne w jelitach
  • Wspomaga odchudzanie  
  • Ma silne działania zasadotwórcze - naturalna profilaktyka i używany w leczeniu nowotworu, zapobiega również zgadze, także ciążowej
  • Polecany dla kobiet w ciąży i dla przyszłych mam - warto wprowadzić buraka do diety już 90 dni przed planowanym poczęciem za względu na dużą zawartość kwasu foliowego ale także ze względu na fakt, że burak pomaga oczyścić organizm z wolnych rodników, które uszkadzają DNA
Burak w mojej diecie jest wszechobecny i używam się go do przygotowywania sałatek, ale także ostatnio soków warzywno-owocowych.

Mój przepis na sok z buraków:
  • 3 buraki surowe
  • 2 obrane pomarańcze
  • 1 jabłko
Wszystkie składniki umieszczamy w sokowirówce i sok za 2 minuty jest gotowy :)





A teraz czas na przepis wspomnianego powyżej śniadania z najnowszej książki "Hummus za'atar i garnaty", czyli na jajka z pomidarami, a cała tajemnica smaku tkwi w siedmiu przypraw libańskich.

Składniki:
  • 2 duże dojrzałe pomidory
  • 1 łyżka oliwy z oliwek (ja użyłam oleju kokosowego)
  • 3 jajka (użyłam dwóch)
  • siedem przypraw libańskich (1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu, 1 łyżeczka świeżo zmielonego ziela angielskiego, 1 łyżeczka zmielonych goździków, 1 łyżeczka zmielonej gałki muszkatałowej, 1 łyżeczka cynamonu, 1 łyżeczka zmielonych nasion kolendry, 1 łyżeczka imbiru w proszku)
  • sól i pieprz do smaku
Wszystkie przyprawy użyte do mieszanki siedmiu przypraw libańskich należy dokładnie wymieszać i przechowywać w szczelnie zamkniętym opakowaniu.
 
Umyte pomidory należy pokroić w kostkę. Można obrać je ze skórki, ale ja tego nie robię, ponieważ skórka owoców i warzyw zawiera najwięcej witamin. Na patelni rozgrzewamy olej lub oliwę i smażymy pokrojone pomidory przez ok. 10 minut, aż uzyskają konsystencję gładkiej pomidorowej passaty. Dodajemy przyprawy do smaku i dodajemy jajka. Początkowo nie mieszamy, dopiero kiedy jajko zacznie się ścinać, mieszamy od czasu do czasu.

 




 
 Oprócz gotowania i dogadzania sobie nowymi smakami znalazłam czas na wycięcie dyni, którą wycinam co roku. Wiem, że różnie w Polsce podchodzi się do tego typu zagranicznych tradycji, ale ja muszę przyznać, że lubię mieć u siebie zapaloną dynię, ktora stroi mój dom i taras o tej porze roku.
 

 
 
Smacznego :)