Jakiś czas temu wspominałyśmy Wam o pewnym tajemniczym projekcie, który rozpoczęłyśmy, a którego koncepcję musiałyśmy jeszcze dopracować. :)
Otóż, w dniu 30 maja na została oficjalnie ogłoszona współpraca między Coffee&Wine Inspirations a portalem PoeciPolscy.pl oraz RadioWnet.pl
Portal PoeciPolscy.pl objął patronat nad naszym blogiem, natomiast my dostałyśmy własny dział na ich stronie "Miejsca - z książką (nie tylko) po mieście..."
Opisujemy tam miejsca w całej Polsce, które naszym zdaniem warto odwiedzić, które polecamy, w których można poczytać książkę, a także się nią wymienić, zorganizować spotkania artystyczne, literackie, wernisaże, wystawy etc.
Jeżeli znacie ciekawe miejsca, chcecie je polecić - piszcie do nas! Opublikujemy gościnnie Wasze posty :)
przypominamy nasz adres mailowy: candwinspirations@gmail.com
Trzymajcie kciuki za współpracę i za poszukiwanie coraz to ciekawszych i inspirujących miejsc, którymi będziemy mogły się z Wami podzielić.
sobota, 29 czerwca 2013
środa, 26 czerwca 2013
Stażyści, czyli jak praca może stać się pasją
W minioną sobotę wróciłyśmy z koleżanką znad morza. Dotarłyśmy do Warszawy w rekordowym czasie i z mandatem w portfelu. Zaplanowałyśmy na wieczór wspólne oglądanie filmu, a że na TVN znalazłyśmy film z Diane Lane i Richardem Gere'm to postanowiłyśmy wygodnie zasiąść na kanapie i obejrzeć "Noce w Rodanthe". Jakoś nie doczytałyśmy w Internecie recenzji i czekałyśmy na lekką oraz przyjemną komedię. Jakie było nasze rozczarowanie, gdy okazało się, że jest to dość poważny dramat, na który nie byłyśmy gotowe, choć film generalnie był dobry. Natomiast nie na ten dzień i nie na ten nastrój.
Następnego dnia postanowiłyśmy pójść do kina i nadrobić zaległości kinowe. Nadal miałyśmy ochotę na film lekki i przyjemny, aczkolwiek nie na głupią komedię. Wybrałyśmy nowy film "Stażyści". Początkowo nie byłam przekonana co do naszego wyboru, ale z drugiej strony lubię postaci kreowane przez Owena Wilsona.
Film opowiada o dwóch mężczyznach, którzy stracili pracę a byli dobrze zapowiadającymi się handlowcami. Nie widząc perspektyw na nową posadę, postanowili zapisać się na staż do Google. Nie mając wiedzy na temat Internetu, produktów potencjalnego pracodawcy i myląc pojęcia "sieć" z "siatką" dostali się na wakacyjny staż, gdzie trafiają do grupy ludzi młodych, zdeterminowanych, ambitnych, nastawionych na ciężką pracę i sukces oraz młodszych o jakieś 10 lat. To ich oczami oglądamy bajkowy campus, o którym krążą legendy.
Dwa lata temu miałam okazję osobiście odwiedzić campus Microsoft, który mieści się w Redmond. Między biurami trzeba dojeżdżać autobusami. Faktycznie campus robi wrażenie na takiej osobie jak ja, która na co dzień pracuje w biurze, które ma 4 piętra i chodzi na spotkania, które odbywają się dwa piętra niżej, a nie korzysta z auta by odbyć spotkanie w biurze, w którym pracuje. Natomiast biuro Google robi ogromne wrażenie i nie dziwię się, że praca w takim biurze to chyba marzenie każdego nie tylko młodego człowieka.
Film lekki, przyjemny, skupiający się na takich wartościach jak team working, wiara w siłę przyjaźni, najwyższą wartością jest człowiek, a nie sukces. Mówiący o tym, że warto szukać swojej drogi i nawet gdy się na czymś nie zna to warto próbować i walczyć o swoje szczęście, bo pasja powinna być pasją.
Zwiastun filmu znajdziecie TUTAJ.
I choć to istna reklama Google to warto obejrzeć! Z pewnością się nie zawiedziecie, gdy będziecie potrzebowali czasu z lekką i przyjemną komedią. Polecam!
sobota, 22 czerwca 2013
Była już Grecja, był Kazimierz a teraz czas na Gdańsk...
Jaki cudowny jest Gdańsk. Moja miłość odkąd pamiętam. Lubię do niego wracać, smakować, odkrywać na nowo. Tyle tu pięknych miejsc i tajemniczych zakamarków.
Kocham morze. Szczególnie to nasze polskie. Jasny piasek i szum fal, a wieczorami światła statków widoczne z oddali. Bursztyny mieniące się z każdego stoiska. Piękne budynki, wspaniała ich architektura.
Gdańsk leży blisko od Rewy, którą również lubię odwiedzać. Szczególnie wtedy, kiedy wieje i można zejść na wodę, choć na kilka chwil. Po pływaniu złożyć sprzęt i zjeść świeżą rybę w pobliskiej restauracji, a wieczorem w Gdańsku napić się schłodzonego wina lub wyjątkowego drinka zrobionego w Coctail Bar Max, który ostatnio podobno otworzyli w Warszawie więc jest to zguba dla mnie, bo choć za alkoholem nie przepadam to ich drinki to istne mistrzostwo świata!
Zapraszam na krótką podróż po zakamarkach Gdańska.
środa, 19 czerwca 2013
znany, ale wciąż kochany... Kazimierz...
W ostatni weekend postanowiłam wyjechać poza granice miasta, w którym mieszkam. Potrzebowałam odpoczynku od tego miejsca i wybrałam Kazimierz... ukochany, sentymentalny Kazimierz... każda wizyta w tym mieście jest inna i daje mi zawsze masę pozytywnych emocji.
Dziś mało słów. Opis tego jak spędziłam ten czas znajdziecie poniżej :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)