poniedziałek, 28 stycznia 2013

Kulinarne podsumowanie weekendu


Gdy za oknem króluje prawdziwy mróz, a cała Warszawa pokryta jest białych puchem lubię zaszyć się w domu i oddawać błogiemu lenistwu. Niestety na taki luksus mogę sobie pozwolić sobie, jak większość z nas tylko w weekend. Lubię wtedy sprzątać mieszkanie, przestawiać rzeczy, przeglądać gazety, poleżeć pod grubą kołdrą i obejrzeć kolejny odcinek mojego ulubionego ostatnio serialu popijając herbatę z miodem.





Ostatnio pisałam o tarcie bananowej, która dostaracza naszemu organizmowi niesamowicie ogromnej ilości kalorii. Czas jednak pomyśleć o wiośnie, krótkich sukienkach i kusych spodenkach, bo wbrew pozorom zbliża się do nas wielkimi krokami. Postanowiłam zatem zadbać o to co jem i trochę ograniczyć kalorie. Mam nadzieję, że wytrwam, a waga już niebawem odnotuje spadek kilku kilogramów ;)

W weekend możemy poświęcić ciut więcej czasu na przygotowanie śniadania niż w tygodniu, gdy zaspani szykujemy się do pracy i myślami jesteśmy już na spotkaniu, które zaczyna się za kilkadziesiąt minut, a przed nami jeszcze pokonanie codziennych korków. 

W ramach mojej diety postanowiłam jeść więcej białka i warzyw, a odstawiam ryż, który ostatnio królował w moim menu i pieczywo (choć na to ostatnie skuszę się raz na jakiś czas). Tak więc dzisiaj na śniadanie przygotowałam:
  • sadzone jajko (jaja .....)
  • 4 plasterki pomidora
  • 3 plasterki szynki drobiowej
  • garść roszpunki
  • i oczywiście filiżankę mocnej kawy, bez której nie rozpocznę dnia




Na obiad szykuje pstrąga pieczonego w piecu z koperkiem, masłem i solą. Najlepsze świeże pstrągi można kupić wprost ze stawu na Mazurach i tęsknię bardzo za smakiem takiego pstrąga z grilla. W chwili obecnej możemy kupić prawie tak samo smaczne pstrągi w dobrym sklepie rybnym, albo markecie, do którego mamy zaufanie, bo nie wszystkie oferują świeże ryby, mięsa czy owoce. 

Składniki dla dwóch osób:

  • 2 świeże pstrągi
  • szczypta soli
  • świeży koperek
  • 2 ząbki czosnku
  • kawałek masła
  • pomidory koktajlowe
  • roszponka
  • suszone oregano

Świeże pstrągi solimy, a następnie faszerujemy koperkiem, masłem i czosnkiem pokrojonym w plasterki. Tak przygotowane pstrągi owijamy w srebrną folię i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni na ok. 40 minut. Na 5 minut przed wyjęciem pstrągów z piekarnika wkładamy pomidory koktajlowe przekrojone na pół i posypane oregano. Następnie wyjmujemy ryby wraz z pomidorami. Nakładamy na talerz roszponkę, a na nią pomidory i przekładamy pstrąga (bez folii).



Takie oto dietetyczne dania przygotowałam sobie w sobotę ;)

Smacznego!

piątek, 25 stycznia 2013

Przepis na tartę bananową


Na szczęście powoli zbliża się wiosna, bo tej zimy mój organizm dopomina się niesamowitej ilości kalorii i tak jak nigdy nie piekłam ciast, tak tej zimy mam już parę na swoim koncie. 

Ostatnie ciasto było inspirowane imprezą niespodzianką, na którą zobowiązałam się przynieść jakiś smakołyk. Niestety finalnie nie trafiło na imprezę z powodu kilku zawodowych perypetii. Jednak już za parę dni szykuje się kolejne spotkanie więc tym razem nie zawiodę i ugoszczę uczestników wieczoru tartą bananową.



Przepis podpatrzyłam na blogu Make Life Easier. Ciasto jest bardzo proste w wykonaniu i nie zajmuje dużo czasu, a smakuje wyśmienicie. Niestety podejrzewam, że jest bardzo kaloryczne, co nie ucieszy żadnej z dam, które obecnie przebywają na diecie, a w końcu zbliża się wiosna i czas najwyższy pomyśleć o ograniczaniu kalorii ;)

Składniki:

  • 250 g herbatników pełnoziarnistych
  • 4 banany
  • 50 g miękkiego masła
  • 1 puszka masy kajmakowej (400 g)
  • 2 łyżki cukru pudru (ja użyłam brązowego cukru)
  • 200 ml śmietany kremówki (30% lub 36%)

Herbatniki kruszymy za pomocą miksera. Następnie dodajemy masło i łączymy w jedną masę. Smarujemy formę do tarty masłem i przekładamy herbatniki ubijając starannie łyżką. Ciasto wkładamy na ok. 30 minut do lodówki.


W małym garnku podgrzewamy masę kajmakową i wylewamy ją na ciasto z herbatników.



Następnie dodajemy pokrojone w plasterki banany.





Na sam koniec ubijamy śmietanę z cukrem i przekładamy na ciasto.


Tym sposobem ciasto jest gotowe i można od razu go spróbować ;)


Ciasto jest bardzo słodkie, ale naprawdę pyszne ;)

Smacznego!





piątek, 18 stycznia 2013

Coś dla wegetarian, wegan i tych, którzy unikają glutenu.

 
Biosfeera to restauracja, która mieści się przy al. Niepodległości 80 w Warszawie, a trafiłam do niej całkiem przypadkiem na wczorajsze spotkanie..
 
Pomyślałam, że Wam ją polecę, ponieważ mile zaskoczyło mnie wnętrze, bardzo przytulne i klimatyczne.
Znajdziemy tu dwa miejsca z wygodnymi kanapami, znajdujące się trochę dalej od pozostałych stołów - idealne na... randkę ;)
Bez problemu można łączyć ze sobą stoliki co jest bardzo wygodne w przypadku spotkania w większym gronie oraz wtedy, kiedy musimy popracować wspólnie nad jakimś projektem.
Jest również kącik zabaw dla dzieci, więc rodzice mogą spokojnie porozmawiać czy zjeść kolację.
Także dla osób, które lubią wypić pyszną kawę i odpocząć od codziennych obowiązków, stoi szafa z książkami oraz codzienną prasą.
 
I na koniec chyba najważniejsze: jest to restauracja dla wegetarian, wegan oraz osób uczulonych na gluten. Sama należę do ostatniej grupy, więc wiem, że mało jest takich miejsc, a Biosfeera w połączeniu z atmosferą daje tą możliwość.
 
W wolnej chwili zajrzyjcie :)
 
 
 
 
 
 
 


 

wtorek, 15 stycznia 2013

Wiosenne inspiracje...

Choć za oknem króluje jeszcze sroga zima to ja już myślę o zbliżającej się wiośnie, coraz dłuższych dniach i ciepłych popołudniach, kiedy to można wybrać się z koleżaneczkami na kawę do pobliskiego ogródka lub długi spacer po lesie, gdzie swoim śpiewem oczarują nas nie tylko drzewa, ale także ptaki, które wróciły na wiosnę do domu.
 
Dziś post zupełnie inny od tych poprzednich. Dziś kilka ubraniowych propozycji na zbliżającą się wiosnę. Być może kogoś zainspiruje niekoniecznie sama propozycja spódnicy czy szpilek, ale np. kolor lub ich fason.
 
 


 
Zdjęcia: The Sartorialist
 
W zeszłym roku po raz pierwszy przekonałam się do białych spodni. Fakt faktem, że po każdym założeniu trzeba je prać, ale jak ładnie wyglądają w zestawie ze zwykłym T-shirtem lub satynową bluzką w różne wzory. Tak więc, gdy rano śpieszymy się do pracy i nie wiemy co na siebie włożyć to zestaw z białymi spodniami, balerinkami lub szpilkami zawsze będzie efektowny.
Polecam spodnie firmy Mango. Bardzo ładnie się układają, a cena jest bardzo przystępna więc jak będziemy musiały je wyrzucić po jednym sezonie to nie będzie nam aż tak bardzo ich żal.
 
Cena: 89 zł.
 
 
 
 
Zdjęcia: Mango

 
Zdjęcia: The Sartorialist
 
Choć moim ulubionym kolorem jest kolor szary i w nim czuję się bardzo dobrze to po szarej zimie tęsknię za zdecydowanymi kolorami. Bardzo mnie też cieszy fakt, że od zeszłego roku królują długie spódnice. Pamiętam jak jeździłam, jako dziecko na kolonie i choć miałam 13-14 lat to moja Babcia szyła mi długie spódnice tak bardzo je już wtedy lubiłam...
 
W tym roku znalazłam bardzo ładną i niedrogą satynową spódnicę w Mango. Można ją również zakupić w sklepie internetowym tej firmy. Spódnica występuje w różnych kolorach. Mi najbardziej do gustu przypadł turkusowy.
 
Cena: 119 zł.
 
 
Zdjęcia: Mango
 
Ostatnio uwielbiam spodnie typu boyfriend. Nie tylko kryją wszystkie mankamenty, ale także świetnie wyglądają. Moim ulubionym zestawem są spodnie typu boyfriend, luźny T-shirt, szpilki i marynarka lub skórzana kurtka.
Najtańsze i bardzo fajnie skrojone jeansy znalazłam w sklepie Mango. Jednak kilka fajnych choć już droższych propozycji oferuje w swoim asortymencie Zara.
 
Cena: 139 zł.
 
Zdjęcia: Mango
 


Zdjęcia: The Sartorialist
 
I jeszcze buty... Buty, na które "choruje" od zeszłego roku i mam nadzieję nabyć je w tym sezonie i cieszyć się nimi wiosną, latem i wczesną jesienią. Szpilki pięknie leżą na stopie. Idealne prawie do wszystkiego, ale najczęściej będę je nosić z jeansami typu boyfriend.
 
Cena: 299 zł.
 
 
 
Zdjęcia: Zara
 
Na koniec dzisiejszego posta przedstawiam Wam zapach, który wydaje mi się idealny na wiosenne popołudnia i wieczory - Thierry Mugler "Womanity". Nie każdy będzie podzielał mój zachwyt tym zapachem, bo jest on dość kontrowersyjny i kontrastowy w zapachu. Z jednej strony jest anielsko słodki, z drugiej diabelsko pikantny. Podstawowe nuty tego zapachu to aromat kawioru, kiwi, drzewa figowego, piżma i ambry.
 
Całość zamknięta jest we falkonie zaprojektowanym w stylu art deco.
 
 
 

Zapraszam do kolejnych inspiracji, którymi co jakiś czas będę się dzieliła ;)
 



wtorek, 8 stycznia 2013

"360. Połączeni", czyli nieprawdopodobne sploty zdarzeń w relacjach międzyludzkich.

 
Na ten film wybrałam się podczas swojego urlopu. Szukałam czegoś nowego, intrygującego, angażującego podczas oglądania i trafiłam na trailer "360. Połączeni." Nie zdążyłam obejrzeć go do końca i powiedziałam 'Idziemy! gdzie i o której go grają?'

Po pierwszych 15 minutach byłam lekko znudzona, dynamika akcji nie była powalająca, ale ciągle miałam w pamięci zapowiedź i liczyłam na to, że się nie rozczaruję.
Po kolejnym kwadransie zaczęłam się gubić, bo wielowątkowość zaczynała być dość intensywna. Zaczęły pojawiać się kolejne osoby, co więcej, wszystkich dzieliło pochodzenie, język, kolor skóry, status majątkowy czy społeczny.

Następnym odkryciem było to, że poszczególne opowieści nie układały się w odrębne, a zataczały koło i zazębiały się. Wszyscy bohaterowie w pewnym momencie stawali na rozwidleniu życiowych dróg i musieli podjąć decyzje. Szybko okazało się, że to właśnie wybory jakich dokonywali łączyły ich wzajemnie, oczywiście bez ich świadomości.

Przystojny biznesmen i pokusa, aby stać się niewiernym swojej żonie.
Dwie siostry szukające szczęścia w niezbyt czystym biznesie.
Zdradzona piękna dziewczyna, która jest gotowa postawić wszystko na jedną kartę.
Ojciec poszukujący swej zaginionej córki.
Więzień skazany za przestępstwa seksualne, który wychodzi na wolność..
To tylko niektóre z wątków. Będzie ich więcej, dużo więcej... a wszystkie niesamowicie łączą się ze sobą.

Film ten pokazuje jak zawiłe i zaskakujące mogą być relacje międzyludzkie. Jak jeden krok może zmienić cały bieg zdarzeń. Jak ogromny wpływ mogą mieć decyzje innych na naszą ścieżkę losu.
Film ten jest też o tym, jak bardzo nie znosimy próżni i jak bardzo potrzebujemy w życiu zmian, które odświeżą codzienność oraz napędzą nas do działania. O tym, że ostrożnie podejmowane decyzje nie zawsze są lepsze od wyborów spontanicznych, a te, na które się w ogóle nie zdecydowano, ciążą jak najgorszy wyrzut sumienia.

Tak naprawdę to ten film pokazuje nas samych w naszym codziennym życiu...

Jeszcze po wyjściu z kina analizowałam wszystkie historie i łączyłam je w jedną. I połączyłam.

Polecam. Nie do kina, ale w domu na pewno warto obejrzeć, bo uruchamia refleksje...
A poniżej część z występujących bohaterów.




 
 
 



 
 
* wszystkie zdjęcia zostały pobrane ze strony filmweb.pl

niedziela, 6 stycznia 2013

Modowe odkrycie w Poznaniu - NooNah

Jest takie miejsce w Poznaniu, które odwiedzam równie często co moje ulubione kawiarnie. Jest nim butik second hand o wdzięcznej nazwie NooNah.



Zdjęcia: NooNah

Założycielem butiku jest przez Łukasza Łosiewicza pasjonata mody. Jest to miejsce wyjątkowe z wielu względów. Wbrew pozorom panuje w nim ład i porządek. Nie jest to zwyczajny lumpeks, gdzie trudno się doszukać ładnej i w miarę nowej rzeczy. Żadna rzecz nie jest tutaj przypadkowa, a dokładnie wyselekcjonowana przez Łukasza, który swoje skarby pozyskuje z innych second hand'ów. W miejscu tym nie tylko można doskonale się ubrać za dość przyzwoite pieniądze, ale także posłuchać o najnowszych trendach, które królują obecnie na wybiegach, historii mody, posłuchać o podróżach po second hand'ach, ponarzekać na pogodę, kiedy za oknem właśnie leje deszcz, a przede wszystkim poznać człowieka, który łączy pasję z pracą i wychodzi mu to niesamowicie dobrze.


Zdjęcia: NooNah

Z NooNah trudno wyjść z pustymi rękoma, a zadba o to właściciel sklepu, który służy radą i pomocą w doborze każdej rzeczy. Wybierając się tam za każdym razem mam wrażenie, że mam spotkanie ze swoim osobistym stylistą, który ubiera mnie od stóp do głów lub doradza z czym nosić spódnicę, którą akurat przymierzam a nie mam na nią pomysłu. 

 
 
 

Dobra informacja to taka, że Noo Nah szuka wolnego lokalu w Warszawie. Tak więc już zacieram rączki i czekam na second hand'owe propozycje w mieście, w którym obecnie mieszkam.
 
Adres Noo Nah VINTAGE&2ndHAND: ul. Garbary 71, Poznań.
 
Znajdziecie ich także na Facebook'u.