poniedziałek, 28 września 2015

Zajawka wypadu do Lizbony

Dziś tylko zajawka wypadu do Lizbonu, bo zaraz uciekam do Bairro Alto na vinho verde i tutejsze pyszności. Po moim powrocie opiszę cały wypad do tego cudownego miasta, do którego z pewnością jeszcze nie raz wrócę oraz okolic dzięki, którym czułam się jak na naprawdę długich wakacjach zdecydowanie gdzieś dalej niż na końcu Europy.
 
Mi Lizbona przypadła do gustu. Trochę inaczej niż Paryż, który zawsze będzie mi się kojarzył z jesienią, ale słuchanie Fado wieczorami przy kieliszku vinho verde i włóczenie się po małych uliczkach to wszystko czego potrzebuję od tak krótkiego wypadu do europejskiej stolicy.
 
A Wy mieliście okazję tutaj kiedyś zajrzeć i nacieszyć się klimatem tego miasta?











 
 
 
 

niedziela, 13 września 2015

Paryskie klimaty & warsztaty fotograficzne

Kilka dni temu Dorotka wróciła z warsztatów fotograficznych organizowanych przez naszego znajomego Jacka Bakutisa. Tym razem warsztaty miały miejsce w Paryżu i oprócz widoków, pejzaży, przepięknej architektury uczestnicy warsztatów mieli również możliwość pracy z modelką.
O samych warsztatach za wiele Wam nie opowiem, ale mam nadzieję, że Dorotka się o to pokusi, bo wzięła w nich udział już nie pierwszy raz.

Przedstawiam Wam wynik warsztatów i prace wykonane zrealizowane przez Dorotę. Niebawem podzielę się z Wami większą ilością zdjęć, bo w chwili obecnej są w tzw. obróbce graficznej.










 




 
 




 

Warsztaty: Jacek Bakutis
 

poniedziałek, 7 września 2015

Wrześniowy weekend & 3 lata Coffee and Wine Inspirations

W ten weekend zagościła do nas iście jesienna pogoda. Deszcz, wiatr i pierwsze naprawdę chłodne wieczory. Co niektórzy założyli już nawet kozaki. Ja nadal nie rezygnuje z balerinek, choć przyznam szczerze, że gdybym poruszała sie komunikacją miejską to z pewnością bym uległa kozakom i grubszej kurtce.
 
Niemniej pogoda nie odstrasza przed różnymi aktywnościami i świętowaniem minionych urodzin. Jesienne ciepłe popołudnia wręcz zachęcają mnie do uprawiania sportów, bo w upałach jakie nas uraczały ostatnimi czasy muszę przyznać nie mam zbytnio kondycji.
 
Tak więc minione dwa weekendy mogę podsumować tak:
  • 55 km przejechanych na rowerze
  • 9 km w ramach joggingu
  • Zaliczone otwarcie najnowocześniejszego i największego (podobno) salonu NIKE w Polsce
  • Masa kwiatów
  • Dwa słoiki domowych powideł, trzy malinowych konfitur i dwa soki malinowe do jesiennych herbat
  • Świetne spędzone dwa weekendy września
W minioną sobotę udało mi się odwiedzić jedno z moich ulubionych miejsc w Warszawie - Soho Factory. Jest to genialny przykład tego, jak z ruin i zupełnie zaniedbanej przestrzeni, za pomocą funduszy unijnych i programom rewitalizacyjnym można odzyskać zaniedbaną przestrzeń i przywrócić jej życie.
 


 
 
Tego samego dnia byłam zaproszona na otwarcie najbardziej nowoczesnego i największego salonu NIKE w Polsce. Podczas wieczoru można było zrobić zakupy z 20% rabatem i skorzystać z atrakcji przewidzianych na tę okoliczność. Impreza rozpoczęła się o godzinie 21:00 i planowo miała trwać do 2:00. Wyszłam koło północy, bo muszę przyznać, że impreza mnie trochę rozczarowała pod względem jej organizacji, a szkoda bo to mógł być naprawdę fajny event.
Event eventem, ale trzeba przyznać, że asortyment wyglądał na bardzo profesjonalny, a do tego świetnie wpisywał się w aktualne modowe trendy. Tak więc na pewno zajdę tutaj po nowe buty do biegania i strój na zimę, bo zbliżające się pory roku to moje ulubione na  wszelkie aktywności związane z bieganiem.
 
 
 
 



 
 
Jako, że idzie jesień to co roku przygotowuje zaprawy na zimę. W tym roku zrobiłam świeżą porcję powideł śliwkowych z wanilią i konfitury oraz soki malinowe, których nie może zabraknąć u mnie w domu do herbat z miodem.
 
 Mój przepis na sok malinowy i konfitury jest bardzo prosty:
  • Kupujemy cztery duże opakowania malin
  • Myjemy je w sitku, ponieważ bardzo często są opiaszczone lub mają małe zielone listki przyklejone do owoców
  • Wrzucamy maliny do garnka o pojemności 5 litrów i zalewamy je wodą
  • Dorzucamy 3/4 kilograma cukru i 1/2 opakowania Żelfixu, który zapobiega pleśnieniu
  • Zagotowujemy na wolnym ogniu
  • Na sam koniec dodajemy sok z jednej lub 1/2 cytryny, aby sok utrzymał ładny kolor, jak już będzie w butelce
  • Gotujemy ok. 2-3 minut
  • Sok przelewamy przez sitko i przelewamy do butelek, a miąższ z malin, który zostanie przekładamy do słoików i używamy potem jako konfitur do herbat, na kanapki lub do placków na śniadanie
 
 
 
Nie obyło się również bez urodzinowych kwiatów, a tego samego dnia co mam swoje urodziny Coffee & Wine Inspirations obchodzi też swoje i w tym roku były to już trzecie :)
 
Początkowo miał to być projekt, który miał być namiastką prywatnego życia, ponieważ był czas, że pracowałam od 9:30 do godziny 23:30 z przerwą na dojazd do domu i projekt bloga miał mnie zmusić do zrobienia czegoś dla siebie, a teraz nawet gdy mam dłuższą przerwę w pisaniu to zawsze myśle o kolejnym materiale, którym chciałabym się z Wami podzielić. Tak więc jestem dumna, że moje założenia zostały zrealizowane, a od dwóch lat pracuję w miarę normalnie i mam czas na swoje życie prywatne. Dziękuję, że przez ten czas byliście wiernymi czytelnikami bloga, a osobom, które gościnnie pisały lub dostarczały a nawet wciąż dostarczają piękne zdjęcia dziękuję za wsparcie tego projektu, bo bez Was by się nie udał :)
 



 
 
 

czwartek, 3 września 2015

Flambeeria

Dla naszej warszawskiej grupy dziewcząt, zwanymi Lejdis, wakacje to okres świętowania urodzin. Tym razem obchodziłyśmy urodziny naszej Anetki, która zaprosiła nas do miejsca zwanego Flambeeria na kolację. Miejsce to poleciła z kolei nasza Dominika, która niedawno została mamą Cecylki i nadal jest na bieżąco z wszystkimi nowymi knajpianymi nowinkami, jako że jest to również związane z jej pracą.
 
Tak więc wybrałyśmy się w ostatni gorący dzień lata, aby poświętować i nacieszyć się upalnym wieczorem, bo niestety następne takie będą dopiero w przyszłym roku lub wcześniej, gdy ktoś zdecyduje się wybrać w jakieś egzotyczne kierunki na wakacje :)
 
Flambeeria to mała urocza knajpka na Hożej, aczkolwiek wejście jest od Emilii Plater. Bardzo klimatyczna z miłą aczkolwiek ciut zagubioną obsługą, której trzeba było dwa razy przypominać, że czegoś brakuje z naszego zamówienia. Niemniej atmosfera jest bardzo miła, a jedzenie naprawdę smaczne. Do tego ceny są bardzo przystępne, bo za danie główne płacimy ok. 26 zł., a za aperol spritz 12 zł. Ostatnio testowałam kilka miejsc z aperolem i cena była dwukrotnie wyższa.

Miejsce jest idealne na spotkania ze znajomymi. Sama zdecydowałam się wyprawić tam swoją zaległą urodzinową kolację dla znajomych.

Jeżeli będziecie w okolicy to zajdźcie i sami się przekonajcie. Jestem ciekawa Waszych opinii.

Flambeeria, ul. Hoża 61 (wejście od E.Plater 12/14), Warszawa. Strona WWW TUTAJ.









Źródło: TUTAJ