wtorek, 8 stycznia 2013

"360. Połączeni", czyli nieprawdopodobne sploty zdarzeń w relacjach międzyludzkich.

 
Na ten film wybrałam się podczas swojego urlopu. Szukałam czegoś nowego, intrygującego, angażującego podczas oglądania i trafiłam na trailer "360. Połączeni." Nie zdążyłam obejrzeć go do końca i powiedziałam 'Idziemy! gdzie i o której go grają?'

Po pierwszych 15 minutach byłam lekko znudzona, dynamika akcji nie była powalająca, ale ciągle miałam w pamięci zapowiedź i liczyłam na to, że się nie rozczaruję.
Po kolejnym kwadransie zaczęłam się gubić, bo wielowątkowość zaczynała być dość intensywna. Zaczęły pojawiać się kolejne osoby, co więcej, wszystkich dzieliło pochodzenie, język, kolor skóry, status majątkowy czy społeczny.

Następnym odkryciem było to, że poszczególne opowieści nie układały się w odrębne, a zataczały koło i zazębiały się. Wszyscy bohaterowie w pewnym momencie stawali na rozwidleniu życiowych dróg i musieli podjąć decyzje. Szybko okazało się, że to właśnie wybory jakich dokonywali łączyły ich wzajemnie, oczywiście bez ich świadomości.

Przystojny biznesmen i pokusa, aby stać się niewiernym swojej żonie.
Dwie siostry szukające szczęścia w niezbyt czystym biznesie.
Zdradzona piękna dziewczyna, która jest gotowa postawić wszystko na jedną kartę.
Ojciec poszukujący swej zaginionej córki.
Więzień skazany za przestępstwa seksualne, który wychodzi na wolność..
To tylko niektóre z wątków. Będzie ich więcej, dużo więcej... a wszystkie niesamowicie łączą się ze sobą.

Film ten pokazuje jak zawiłe i zaskakujące mogą być relacje międzyludzkie. Jak jeden krok może zmienić cały bieg zdarzeń. Jak ogromny wpływ mogą mieć decyzje innych na naszą ścieżkę losu.
Film ten jest też o tym, jak bardzo nie znosimy próżni i jak bardzo potrzebujemy w życiu zmian, które odświeżą codzienność oraz napędzą nas do działania. O tym, że ostrożnie podejmowane decyzje nie zawsze są lepsze od wyborów spontanicznych, a te, na które się w ogóle nie zdecydowano, ciążą jak najgorszy wyrzut sumienia.

Tak naprawdę to ten film pokazuje nas samych w naszym codziennym życiu...

Jeszcze po wyjściu z kina analizowałam wszystkie historie i łączyłam je w jedną. I połączyłam.

Polecam. Nie do kina, ale w domu na pewno warto obejrzeć, bo uruchamia refleksje...
A poniżej część z występujących bohaterów.




 
 
 



 
 
* wszystkie zdjęcia zostały pobrane ze strony filmweb.pl

2 komentarze: