Tegoroczne wakacje obfite są w różne ciekawe wyjazdy. Wyjeżdżamy z Dominiką razem, jak i osobno więc jeszcze kilka postów poświęcimy na nasze wakacyjne podróże ;)
W planach był Paryż, Rzym, Lizbona. Jednak miastem, do którego postanowiłyśmy się wybrać, w ramach babskiego wyjazdu, była Barcelona. Byłam bardzo ciekawa tego miejsca, ponieważ większość moich znajomych bardzo zachwala sobie stolicę Kataloni.
Zarezerwowałyśmy noclegi w hostelu City Inn. Miałyśmy bardzo czysty trzyosobowy pokój z własną łazienką i balkonem, na którym codziennie rano jadłyśmy śniadania, a przy kawie czytałam książkę, która porwała mnie bez reszty. Jak kiedyś odwiedzicie Barcelonę i będziecie szukać fajnego miejsca położonego w samym centrum to bardzo polecam Wam ten hostel. Pokoje są codziennie sprzątane, a dla gości dostępna jest cały czas kawa i herbata. I oczywiście jest WiFi ;)
Sierpień w Barcelonie jest bardzo upalny i trudno w takiej temperaturze zwiedzać wszystkie jej zakamarki. Na szczęście zawsze można się udać na miejską plażę - Barcelonete. Osobiście wolę klimat Paryża. Tamtejszą architekturę, modę, długie spacery nad Sekwaną. Lubię obserwować ludzi, podglądać jak się ubierają, dokąd się śpieszą, jak gestykulują, kiedy się usmiechają. W Paryżu można zasiąść na każdym rogu na kawę lub na lampkę wina i obserwować miasto oraz jej mieszkańcow. W Barcelonie teoretycznie również można to robić, ale to miasto nie jest mi tak bliskie jak stolica Francji.
Polecam odwiedziny w Park Guell. Nie chodzi tutaj o roślinność, czy piękne budynki zaprojektowane przez Gaudiego, a o dźwięki, które dobiegają z każdego zakamarka parku. Mnie urzekł duet skrzypiec połączony z hiszpańską gitarą. Można siedzieć na ławce i delektować się muzyką do samego wieczora.
A ten kto lubi zakupy ten będzie tutaj w raju, ponieważ sporo tutaj outletów, a ceny w takich sklepach, jak Zara, Stradivarius, Bershka czy Massimo Dutti są ok. 20% niższe niż w Polsce za te same rzeczy.
Kto nie był w Barcelonie to koniecznie musi ją odwiedzić i sam opowiedzieć o swoich wrażeniach ;)
Bardzo fajne detale ;), a mam nadzieję, że książką, którą czytałaś była "Tajemnica Gaudiego" ;)
OdpowiedzUsuńMoim hobby jest fotografowanie detali więc tym samym przedstawiam Wam Barcelonę w ciut innym wydaniu ;) A co do książki to akcja rozgrywa się w Paryżu i Madrycie więc w zasadzie prawie w okolicy ;) A tytuł to "Szmaragdowa tablica" i dawno nie czytałam książki, która porywa już od pierwszej strony. Lubię książki bardzo grube, a ta spełnia to kryterium i nie nudziłam się na ani jednej kartce. Polecam! Ale nie wtedy, kiedy chce się coś pozwiedzać ;)
UsuńChętnie zanotuję, a Tobie jak nie czytałaś "Tajemnicy Gaudiego" (Esteban Martin, Andreu Carranza, polecam, spojrzysz inaczej na Barcelonę ;)
UsuńZapisałam na swojej liście książek do przeczytania w najbliższym czasie ;) dziękuję za polecenie ;)
UsuńAgato, bardzo lubię Twoje zdjęcia :) a fotografia dziewczyny z psem jest genialna!
OdpowiedzUsuńOj! Strasznie mi miło i cieszę się, że podobają Ci się moje zdjęcia ;)
UsuńMarzę o zwiedzeniu Barcelony od chwili przeczytania "Cienia wiatru" Zafona. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń"Cień wiatru" to genialna książka. Najlepsza tego autora ;)
UsuńOczarowała mnie Barcelona.
OdpowiedzUsuńZachwycił Gaudi.
Czyli dzisiaj trafiłam w Twój gust ;)
UsuńWłaśnie to miejsce zamierzam niebawem odwiedzić - na celowniku :D
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją relację z odwiedzin ;)
UsuńUwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńdzieki za taki wspanialy reportaz o Barcelonie! :) nigdy tam nie bylam, teraz mam xoraz wieksza ochote pojechac! piekne zdjecia
OdpowiedzUsuń