Powidła śliwkowe kojarzą mi się z dzieciństwem. Nie pamiętam konkretnych obrazów, ale pamiętam smaki i zapachy. Moje dzieciństwo kojarzy mi się głównie z lasem, łąkami, jeziorami... Do dziś pamiętam, jak z rodzicami chodziłam na grzyby. Jak szukaliśmy drogi do auta po wielu godzinach leśnych wędrówek. I smak jagód zrywanych prosto z krzaka, a wieczorem na kolację robiło się racuchy z leśnymi owocami - jagodami, jeżynami i malinami, lekko posypane cukrem pudrem.
Dziś także lubię lasy i mam nadzieję, że za lat 20, gdy będę wspominać swoją młodość tak samo o niej pomyślę, jak o moim dzieciństwie. Mam nadzieję, że moje wspomnienia również będą związane z lasami, jeziorami, pieszymi wycieczkami po łąkach, smakiem herbaty z sokiem malinowym i miodem z mazurskiej pasieki, książką na tarasie gdzieś, gdzie można delektować się ciszą i szumem drzew.
Pamiętam też powidła śliwkowe... Bardzo je lubiłam ze świeżym chlebem i sporą ilością masła. ten smak pozostał mi do dziś. Z taką tylko różnicą, że dziś powidła robię sama. W tym roku udało mi się zrobić je po raz pierwszy i nieskromnie przyznam, że debiut był całkiem udany ;)
Składniki:
- 2 kg dojrzałych śliwek węgierek
- 1/2 cytryny
- 1 opakowanie cukru żelującego
- 1/2 kg cukru
- szczypta cynamonu
Wbrew pozorom powidła są dość proste do zrobienia. Śliwki należy umyć i rozkroić na pół, a potem wyciągnąć pestki. Następnie należy je wrzucić do teflonowego garnka i podlać lekko wodą. Ciągle mieszając dodajemy 1/2 kg cukru oraz 1 opakowanie cukru żelującego (1 opakowanie cukru żelującego = 1 kg cukru zwykłego). Pozostawić na małym ogniu do zagotowania. Powidła należy dusić pod przykryciem ok 2,5 godziny. W międzyczasie dodajemy sok z połowy cytryny, aby zachować ładny kolor powideł i nadać im lekko kwaskowy posmak. Po ok. 2,5 godzinach wkładamy powidła do słoików, posypujemy szczyptą cynamonu i gorące odwracamy do góry dnem. Po wystygnięciu chowamy je w chłodne i ciemne miejsce, gdzie będą czekały na swoją okazję.
Smacznego!
powidła uwielbiam, cukru żelującego nie dodaję nigdy ;)
OdpowiedzUsuńW tym roku robiłam je po raz pierwszy. W przyszłym na pewno urozmaicę przepis i być może również nie dodam cukru żelującego ;) Niebawem pojawi się na blogu przepis na konfitury z pomarańczy i wanilią, które są idealne do zielonej herbaty. Tym razem będzie to przepis bez cukru żelującego więc zapraszam!
OdpowiedzUsuń